Po przebudzeniu o godzinie 1932
miałam o wiele więcej siły, więc przebrałam się szybko i ruszyłam na
poszukiwania mojego narzeczonego. Po przepytaniu znajomych, którzy nie wiedzieli gdzie też się
on wałęsa, stwierdziłam, że sprawdzę jego sypialnię, a jeżeli i tam go nie
znajdę to poczekam, aż wróci. Po drodze minęłam kilku znanych mi
paranormalnych, z którymi zamieniłam kilka zdań. Będąc już pod drzwiami,
nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka, ale to co tam zobaczyłam, wprawiło
mnie w rozpacz. Otóż na wielkim łożu, gdzie ostatnio spędziłam wiele czasu,
leżał mój Zach z Cosette, która siedziała na jego biodrach i właśnie w tym
momencie go całowała z dużą żarliwością.
To co zrobiłam mogłabym
przypisać rozstrojowi emocjonalnemu podczas ciąży, ale po co? Podeszłam szybkim
krokiem, szarpnęłam brązowowłosą sukę za włosy w tył i wywlekłam ją na
korytarz, po czym przyłożyłam pięścią w nos, który miałam nadzieję, że został
złamany. Dziewczyna zaczęła mi się odgrażać, ale miałam ją gdzieś. Po wszystkim
wróciłam do sypialni, podeszłam do
narzeczonego i dałam mu mocnego liścia, po czym zaszyłam się w swoim pokoju na
resztę dnia.
Przez następne kilka dni starałam się unikać Doran’a, co wychodziło mi nawet nieźle, gdyż chłopak miał bardzo dużo obowiązków jako przyszły władca zmiennych. Nikt oprócz naszej trójki nie wiedział o tym, co stało się tego pamiętnego wieczora, a także nie odwołaliśmy ślubu. Na początku chciałam z niego zrezygnować, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że moje dziecko zasługuje na życie w normalnej rodzinie, nawet jeśli jego ojciec miałby mnie zdradzać. Swoją drogą nadal kochałam narzeczonego i nie wyobrażałam sobie już życia bez niego.
*
Przez następne kilka dni starałam się unikać Doran’a, co wychodziło mi nawet nieźle, gdyż chłopak miał bardzo dużo obowiązków jako przyszły władca zmiennych. Nikt oprócz naszej trójki nie wiedział o tym, co stało się tego pamiętnego wieczora, a także nie odwołaliśmy ślubu. Na początku chciałam z niego zrezygnować, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że moje dziecko zasługuje na życie w normalnej rodzinie, nawet jeśli jego ojciec miałby mnie zdradzać. Swoją drogą nadal kochałam narzeczonego i nie wyobrażałam sobie już życia bez niego.
*
Nadszedł w końcu ten dzień, dziś
mój ślub z księciem Zachariaszem Adrianem Doran’em. Od kilku dni w rezydencji
panowało wielkie poruszenie, gdyż wszystko musiało być zapięte na ostatni
guzik. Mój wieczór panieński był skromny, ale wspaniały, choć brakowało mi
pewnej bardzo ważnej osoby, którą była moja mama i męczyło mnie złe
samopoczucie związane z ciążą. Swoją drogą już zaczynało mi widać ciążowy
brzuszek, lecz na szczęście suknia na
mnie pasowała idealnie, co stwierdziłam z dziewczynami dzień przed ślubem
podczas kontrolnej przymiarki. Zachary z bliskim nam gronem przyjaciół płci
męskiej oraz swoim ojcem, moim wujem i tatą byli w domku letniskowym Dymitra i
od południa wcześniejszego dnia ich nie widziałam.
Obudziły mnie hałasy dochodzące
z mojej garderoby, czyjeś głośne rozmowy i mój pies, który zaczął lizać moją
dłoń. Wstałam ostrożnie, pamiętając, że gwałtowniejsze ruchy mogą wywołać
wymioty i wykonałam poranną toaletę. Ubrana w miękki szlafrok, weszłam do
pomieszczenia, z którego słyszałam podniesione głosy i zastałam tam moje
przyjaciółki, siostrę, ciocię oraz matkę mojego wybranka.
-Witaj skarbie,
jak się spało?-zapytała moja przyszła
teściowa z szerokim uśmiechem.
-Dobrze, co
robicie tu wszystkie?
-Szykujemy się do
zrobienia cię jeszcze piękniejszą niż jesteś, w ten cudowny dzień. Ceremonia jest na 1800 , a już 923
co nam daje tylko około ośmiu godzin na wszystko. Siadaj tutaj, zaraz ci
przyniosę śniadanie, zjesz i bierzemy się do roboty.-powiedziała Rose,
wychodząc z pomieszczenia.
-Jak się czujesz?
Stresujesz się? Będziesz wymiotować? Jakaś blada jesteś.-zaczęła mnie zasypywać
pytaniami Sabine.
-Po prostu trochę
tu duszno. Wieczór kawalerski już się skończył?
-Panowie powinni
już być w drodze powrotnej, zapewne niedługo przekroczą bramę posiadłości. Nie
martw się, jakby trzeba było odwołać cokolwiek to z całą pewnością już dawno
Zachary by o tym powiedział.-zażartowała Sarah, a ja jeszcze bardziej zbladłam-Spokojnie
skarbie, mój syn na pewno niedługo przyjedzie i spotkacie się przed ołtarzem. On
już od kilku dni chodził podenerwowany, więc ma takie same obawy jak ty, ale
powiem ci, że ja także byłam nerwowa przed ślubem z Tristian’em. Wszystko minie
w chwili, gdy już złożycie przysięgę.
Skończyliśmy rozmawiać, gdyż
Rosalie przyniosła mój posiłek i musiałam wszystko zjeść. Na szczęście
przyjaciółka pomyślała o podaniu mi szklanki 0Rh-, bo z każdym dniem coraz bardziej
jej potrzebowałam do normalnego funkcjonowania. Po zjedzeniu przeze mnie śniadania,
dziewczyny zajęły się manikiurem, fryzurą i makijażem. W pewnym momencie
zadzwoniła komórka pani Doran.
-Sarah Elisabeth
Doran słucham?...Co to znaczy, że nie wiesz czy się wyrobicie?... Rozumiem, ale…
Będziesz mi się słono tłumaczył, jak już będzie po wszystkim.…Macie się
pośpieszyć!-rozłączyła się zdenerwowana kobieta.
-Co się stało?-zapytała
moja ciocia.
-Z tymi facetami
to tylko same problemy! Prawdopodobnie geniusze za dużo wypili i nie nastawili
budzika, więc dopiero wyjeżdżają! Dobrze jeszcze, że mój kochany mąż, raczył
mnie o tym fakcie poinformować!
Cześć!
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że jestem pierwsza :) Opowiadanie bardzo ciekawe, przeczytałam je jednym tchem.
"-Z tymi facetami to tylko same problemy! Prawdopodobnie geniusze za dużo wypili i nie nastawili budzika, więc dopiero wyjeżdżają! Dobrze jeszcze, że mój kochany mąż, raczył mnie o tym fakcie poinformować!" - kocham Twoje poczucie humoru :)
Pozdrawiam i czekam na next'a :)
http://vampireandmillionaire.blogspot.com/
Hejo kochana! :3
OdpowiedzUsuńPodziwiam Kate, że mimo zdrady postanowiła wybaczyć Zacharemu. Szczerze powiedziawszy postąpił okropnie ( i to jeszcze przed ślubem! ), ale cieszę się, że ślub i tak się odbędzie. Kate ma rację. Dziecko powinno mieć matkę i ojca ;)
Hehe. Upili się xD Jeszcze się okaże, że ślub będzie z opóźnieniem! :D
Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
Maggie
Ale się porobilo...mam nadzieję ze dojdzie do tego ślubu a oni się pogodzą. .i z dzieckiem będzie okej...czekam na next
OdpowiedzUsuńJa na miejscu Kate nie wybaczyłabym Zach'owi, głównie z powodu mojej dumy, i wolałabym samotnie wychowywać dziecko...
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna jest naprawdę podła.. -,- Jak mogła zrobić coś takiego Kate, jeszcze tuż przed ślubem, kobiecie w ciąży?!
Jeszcze do tego się upili przed ślubem xD
Super piszesz, masz wielkiii talent <3 Nadrobię wszystkie rozdziały i inne twoje opowiadania :)
Błagam o komentarz u mnie: nevertrustff.blogspot.com