poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 1





-Kate zaczekaj chwilkę!
                 Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Chada. Chodziłam do drugiej klasy szkoły  średniej w Detroit. Byłam szczupłą, wysoką dziewczyną z czarnymi włosami, zielonymi oczami, o imieniu Kate Wild. Mama Mari Herman zmarła przy porodzie, a tata Max Wild zajmował się mną i dwójką mojego starszego rodzeństwa. Josh, brunet po mamie, zielonooki, napakowany, wysoki był zawsze nudny i nic mu nie pasowało. Siostra o imieniu Anna, brunetka, złote oczy, średniego wzrostu była zawsze optymistką i najlepszą siostrą na świecie. Miałam także przyjaciela, piaskowe włosy, brązowe oczy, wysoki, szczupły z delikatnie rysującymi się pod podkoszulkiem mięśniami o imieniu Zachary Underwood. Chad to wampir ze szkoły, straszny flirciarz, rocznie ma chyba z kilkanaście dziewczyn, ale żadną się długo nie interesuje.
  Odwróciłam się w jego stronę, szedł prosto, lekko i szybko w moją stronę.
-Czego chcesz, skończyły ci się już dziewczyny?-zapytałam gdy był już blisko.
-Mam do ciebie prośbę, powiedz swojemu zwierzakowi , że ma nie zaczepiać moich lasek, bo mu tak przypierdolę, że nie będzie co zbierać.
-Którą to Zachary ci podbierał, Dominik?
-Nie twoja sprawa przekaż mu tylko ostrzeżenie .-powiedział i odszedł dalej do swoich ludzkich kumpli .
Poszłam do Sali od biologii dla zaawansowanych ,bo tam miałam ostatnią tego dnia lekcje .
Po lekcji czekałam na parkingu szkolnym przy  błękitnym audi RS5kabriolet na Zacharego. Przyszedł po pięciu minutach z torbą na ramieniu szukając w niej kluczyków do auta.
-Cześć  Zach już się bałam się ,że leżysz gdzieś na ulicy ze skręconym karkiem.-powiedziałam i wstrzymałam oddech.
Zachary miał siniaka na prawym oku, lewym policzku, ramieniu oraz ranę na czole z której obficie lała się krew.
-Nic nie mów Kate, wiem że chcesz powiedzieć „co ci się stało Zach”, ale to nic takiego, serio.
-Musisz z tym iść do szpitala, możesz mieć wstrząs mózgu albo coś w tym stylu. Okej, prosta decyzja, jedziemy do szpitala, czy dasz się zbadać mojemu tacie.
-Szpital stanowczo odpada, zadzwoniliby do moich rodziców. No to jedziemy do ciebie, wsiadaj.
                Będąc już pod domem powiadomiłam ojca telepatycznie o tym co się mniej więcej stało i wysiadłam z samochodu. Zachary wysiadł i zachwiał się  więc chwyciłam go w pasie i zaprowadziłam do swojego domu.
-Co mu się stało, potrącił cię samochód chłopcze?-zapytał ojciec, gdy zobaczył jak prowadzę przyjaciela do kanapy.
-To nic wielkiego, po prostu zwykła bójka z takim jednym dupkiem ze szkoły.-odpowiedział Zachary.
-Nie byle jakim, z Chadem Asherem, który jest na Zacharego strasznie wściekły przez jego skłonność do podbijania kobiecych serc.
-Czemu się mnie czepia? Przecież i tak za kilka dni zostawił by Amber.
-Chad jest strasznie zaborczy i nie lubi, gdy ktoś wkracza na jego teren, co ty o tym myślisz tato?-w myślach dodałam jeszcze, że może się on tymi dziewczynami żywić co wyjaśniało by fakt nie umawiania się z dziewczynami innymi niż ludzkie.
                Zastanawiał się dłuższy czas i już myślałam, że nie odpowie, gdy nagle zobaczyłam ten charakterystyczny błysk w jego oku świadczący o pojawieniu się nowego pomysłu.
-Może byśmy go zaprosili do nas i porozmawiali z nim na spokojnie o tym jak należy się zachowywać w stosunku do ludzi, co?
-Jestem za tato.
-A ja przeciw, sam potrafię załatwiać swoje sprawy.
-Zaufaj mi Zach, z tym chłopakiem nie poradzisz sobie sam.
                Skrzywił się, ale nie protestował dalej, nawet gdy ojciec zadzwonił do Chada i zaprosił go do nas na następny dzień by „ pogadać”. Ojciec opatrzył Zacharemu rany i zabronił mu spania przez kilka następnych godzin, by sprawdzić czy nie doznał wstrząsu mózgu. Okazało się, że ma tylko kilkanaście siniaków, kilka stłuczeń, rozcięć i zwichnięty nadgarstek, co moim zdaniem było cudem po starciu z wampirem takim jak Chad.
-Chcesz u nas przenocować, czy mamy odwieść cię do domu?-zapytał ojciec.
-Może lepiej żeby moi rodzice nie widzieli na razie tego co się ze mną stało. Jak ich znam to poszli by do dyrektorki lub na policje zgłosić pobicie, a tego nie chcę.
-Dobrze, Kate, zaprowadź go do pokoju gościnnego tego, który kilka dni temu remontowaliśmy, dobrze?
-Okej tato, a na którą ma przyjść Chad?
-Umówiłem się z nim na  dwunastą, idź już, wprawdzie jutro nie masz szkoły, bo jest sobota, ale czeka nas dzień pełen wrażeń.-mrugnął do mnie i odszedł.
-Chodźmy już spać, dam ci zaraz jakieś ubrania Josha i pokaże pokój.
Pociągnęłam go za rękę i skierowałam się do pokoju mojego starszego brata Josha, który zawsze był strasznie obrażony na wszystkich. Stojąc przed jego drzwiami zastanawiałam się nad tym, co chętnie zrobiła bym Chadowi gdybym miała możliwość dostać go w swoje ręce i aż się uśmiechnęłam. Akurat wtedy kochany brat otworzył nam drzwi, zauważyłam, że najwyraźniej go obudziliśmy.
-Czego chcesz dziewczyno? Już mi się nawet wyspać nie dasz?-warknął w moją stronę i spojrzał na Zacharego, którego najwyraźniej dopiero zauważył-Co on tu robi do cholery?
-Zachary potrzebuje ciuchów na noc i na jutro więc przyszliśmy do ciebie, tata nas tu przysłał.-powiedziałam zanim zdążył wtrącić uwagę o tym, że go to nie obchodzi, czym zasłużyłam sobie na jego mrożące krew w żyłach spojrzenie.
                Wszedł do pokoju zamykając mi drzwi przed nosem, po kilku minutach wrócił z naręczem ubrań, podał mi je po czym trzasnął drzwiami, a ja i Zach poszliśmy dalej do sypialni dla gości. Wskazałam mu gdzie co jest i poszłam przygotować się do snu.
 Wzięłam gorącą kąpiel i uświadomiłam sobie, że nie mam piżamy.  Owinęłam się szczelnie ręcznikiem, wyszłam z łazienki  i wpadłam prosto na  Zacharego,  który zaczął się na mnie patrzeć z dziwną miną. Oczywiście ja stałam w miejscu zażenowana z policzkami zapewne czerwonymi jak buraki i próbowałam się powstrzymać przed zadaniem mu pytania na co się tak patrzy, spróbowałam jednakże obrzucić to wszystko w żart.
-Widzisz może tutaj coś co ci się podoba?
                Spojrzał mi w oczy, zarumienił się i spuścił wzrok na swoje nogi widocznie zażenowany tym co się stało. Nagle znów spojrzał na mnie wyciągnął rękę w stronę mojego policzka, ale zmienił zdanie, ominął mnie i wszedł do łazienki. Stałam jeszcze przez chwilę w miejscu, a gdy już się otrząsnęłam wróciłam do pokoju i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam do wygłaszania swoich opinii na temat opowieści, dzięki temu będę wiedziała co muszę jeszcze dopracować i czy wam się w ogóle podoba.

4 komentarze:

  1. Rozdział nie jest zły, choć według mnie akcja trochę za szybko się toczy. Trochę za mało opisów i za mało dialogów. Musisz nad tym popracować :)
    Całość podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Bardzo podoba mi się pierwszy akapit, w którym przedstawiasz główną bohaterkę jak i jej rodzinę. Lubię takie jasne sytuacje :) Wkurzył mnie ten cały Dominik. Wszystko jest jak najbardziej OK :) Jestem ogromnie ciekawa jak to potoczy się dalej, no ale aby zacząć czytać dalej muszę mieć mobilizację w postaci komentarzyka pod moim prologiem :)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominik to dziewczyna Chada, z którą Zachary się zadał , nie chłopak.

      Usuń
    2. Hhahahahah.. co za wtopa. Ale dzięki, że mnie poprawiłaś :)

      Usuń