Zachary POV
Ostatni tydzień przed ślubem
minął w mgnieniu oka, wydaje się nawet
za szybko. Mój kontakt z Kate był nikły w tym czasie, z racji tego, że musiałem
przygotować się do roli władcy. Codziennie towarzyszyłem moim rodzicom w
ważnych spotkaniach i uczyłem jak być sprawiedliwym i mądrym królem. W moje
przyszłe obowiązki wliczała się również biurokracja, która jest nawet do
ogarnięcia, ale to i tak nie moje klimaty. Wracając do tematu ślubu, w wieczór
kawalerski pojechaliśmy dużym gronem osób do domu letniskowego Dymitra, gdzie
gospodarz zgromadził całkiem pokaźną ilość alkoholu. Do 2200 języki już nam się
rozwiązały i siedzieliśmy w małych grupkach, ja z bratem Kate Wiliamem,
Dymitrem, moim świadkiem Erykiem oraz Joshem. Swoją drogą starszy Wild był
nawet spoko, gdy już trochę wypił.
-Zachary, stary
lubię cię nawet, ale skrzywdź moją małą siostrzyczkę, a dorwę cię we śnie i
wież mi, nie będę delikatny.-odezwał się w pewnym momencie, popijając Bourbona
ze szklanki.
-Dołączam się do
tego co powiedział brat.
-Ja też, w końcu
przyjaźnię się z nią odkąd pamiętam.-dorzucił swoje trzy grosze gospodarz.
-Spokojnie
panowie, znam tą dwójkę od czasów szkolnych i jedyne co mogę powiedzieć to to,
że Zachary od dawna szaleje za naszą kocicą i ostatnią rzeczą jaką mógłby zrobić to ją skrzywdzić.-wtrącił
się Eryk, za co byłem mu okropnie
wdzięczny.
-Czemu ją tak
nazywasz?-zapytał Dymitr.
-Stary, to była
jedna z najlepszych lasek w szkole, kiedyś pewien koleś z drużyny chciał się do
niej dobrać, ale skończyło się na śladach paznokci i limem pod okiem oraz obolałych genitaliach.
Od tamtej pory już nikt oprócz mojego kumpla do niej nie startował, no może
tylko ten cały Black.
*
Resztę nocy piliśmy i
wspominaliśmy stare przygody, koło szóstej położyliśmy się spać, a o dziewiątej
obudził nas kierowca. Pomimo kaca, wszyscy biegaliśmy po domu, by doprowadzić
się do stanu używalności i długo po czasie ruszyliśmy s powrotem na dwór. Mieliśmy
ponad cztery godziny jazdy, ale przy szybkiej jeździe Smith ’a, dotarliśmy
wcześniej, mój żołądek nie wytrzymał tego i po wyjściu z samochodu rzuciłem się
do krzaków. Gdy skończyłem zwracać, zabrali mnie do sypialni i zaczęły się
przygotowywania.
Stojąc na podwyższeniu w Sali
tronowej, dopadły mnie wątpliwości. Co
jeśli nie przyjdzie? Może jednak się rozmyśliła? Takie myśli krążyły po mojej głowie, z
każdą uciekającą minutą i aby zająć czymś innym rozbiegany umysł, skupiłem się
na gościach, siedzących w specjalnie na tą okazję ustawionych krzesłach.
Większość z nich była mi nieznana, ale mój wzrok przykuł jeden z nich, którego
blond kłaki odznaczały się od siedzących wokół niego „ludzi”. Aleksander Black
wraz ze swoją rodzinką zajmował ostatni rząd przy ścianie, a jego siostra, która była
wredną suką, siedziała z kpiącym uśmieszkiem po jego prawej.
Skończyłem oględziny, gdy po
pomieszczeniu rozszedł się marsz Mendelsona,
a na początku czerwonego dywanu zauważyłem moją ukochaną wraz z jej
ojcem. Resztę uroczystości pamiętam jak przez mgłę, gdyż wpatrywałem się tylko
i wyłącznie w te przepiękne, szafirowe tęczówki. Po pocałunku nadszedł czas na
przyjęcie gratulacji oraz dalszą część już nie tak stresującą. Schodziłem zaraz
za ukochaną, gdy zobaczyłem jak jej ciało osuwa się bezwładnie na ziemię.
Złapałem ją w ostatniej chwili, zanim uderzyła w podłogę i już po chwili dookoła nas zebrała się
rodzina. Mama zajęła się wyprowadzaniem i uspokajaniem gości, a ja ruszyłem za
ojcem do gabinetu lekarskiego, który znajdował się w drugiej części budynku.
Położyłem Kate na leżance i czekałem aż lekarz ją zbada. Godzinę później
dziewczyna się obudziła, a diagnoza została postawiona i do Sali weszli nasi
rodzice.
-Co się stało
doktorze Nelson?-zapytała moja matka.
-Omdlenie było
spowodowane zbyt dużą ilością stresu, to zrozumiane, zważywszy na stan
pacjentki.
-Jaki stan?! Moja
córka jest na coś chora?!-wykrzyknął ojciec Kate.
-No bo my jeszcze
nic nikomu nie powiedzieliśmy.-wtrąciłem, pocierając nerwowo kark-Mamo, tato,
Maksymilianie, niedługo zostaniecie dziadkami .
-Zachariaszu
Adrianie Doran, co ja ci jeszcze niedawno mówiłem o powiększaniu rodziny? –odezwał
się ojciec, ganiącym tonem, ale już po chwili lekko się uśmiechnął, przez co mi
ulżyło.
-Wracając do
mojej latorośli, kiedy się obudzi?
-Już jest
przytomna, powinna chwilę poleżeć, dałem jej trochę krwi na wzmocnienie i
będzie mogła wrócić na wesele. Proszę tylko dopilnować, by pani Doran codziennie
spożywała po około dwa litry osocza i nie przemęczała się zbytnio.
-Już my tego
przypilnujemy, z dzieckiem wszystko w porządku?-powiedziała mama.
-Oczywiście, tak
jak mówiłem, wszystko wina stresu, gdy jego poziom opadł organizm się „wyłączył”.
Niedługo proszę, żeby pacjentka przyszła i zrobimy kontrolne badania.
Hejo kochana! :3
OdpowiedzUsuńUf! Cieszę się, że z dzieckiem jest wszystko ok. Kate chyba czułaby się źle, gdyby było inaczej.
Hehe. Czy mogę jeszcze liczyć na jakąś akcję z Alexem? Dawno go coś nie było xD
Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
Maggie
No wiesz, jak to się mówi, to tylko cisza przed burzą. Black się czai, ale będzie najpewniej w ostatnim albo przedostatnim rozdziale. Zobaczę czy uda mi się wcisnąć go wcześniej, ale nic nie obiecuję. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że ci się podobało.
UsuńRozdział genialny. Ze strony Blacka liczę na coś wybuchowego. Mam nadzieję, że wena ci dopisze i kolejny rozdział będzie równie ciekawy
OdpowiedzUsuńAngelika! Świetny rozdział, oby tak dalej. Czytało się bardzo dobrze, nawet nie zauważyłam kiedy się skończył. Oby tak dalej, chcę więcej. Pisz szybciutko! :) Kate to bardzo dobrze wykreowana bohaterka, a teraz sporo się u niej dzieje. Czekam na więcej, weny! Wzięłam udział w ankiecie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :D przez niego zarwałam pół nocy i wiesz co.. nie żałuje tego czasu:D o dziwo polubiłam główną bohaterkę tego opowiadania bo ma to coś w sobie co ja lubię osobiście :D czy tylko mi się to wydawało dziwne że jak Zach (czy jak mu tam, mam słabą pamieć do imion wybacz) spojrzał na tamtą wampirzą su.. nic mu się nie przypomniało jak się z nią całował .. hmm to wydaje mi si mega dziwne szczególnie, że wydawało się że on kocha naszą kocice i nie mógł jej zrobić takiego świństwa tuż przed ślubem . dodajmy do tego, że nosi ona pod swoim sercem ich dziecko :d no to mam teraz zagadkę do rozgryzienia. Mam nadzieje, że nn będzie szybko bo nie mogę się już doczekać :p weny :*
OdpowiedzUsuń