Miał dłuższe, blond loki, metr
dziewięćdziesiąt wzrostu, niebieskie oczy i był smukłej budowy. Wzdychały do
niego nie tylko wampirzyce, lecz również dziewczyny innych gatunków w tym
ludzkie, a on przyczepił się akurat do mnie. Pewnie dla tego, że byłam
niesamowitym mieszańcem czarownicy i wampira, do tego(nie licząc mojego
rodzeństwa) jedynym połączeniem dwóch tak różnych gatunków.
Widziałam, po minie Zacharego, że
raczej tych dwoje się nie polubi, ponieważ obydwoje chcieli mnie mieć na własność. Nie wiedziałam
czemu ja to cały czas znosiłam, chociaż już raz powiedziałam Aleksowi, co o tym
wszystkim myślę. Bałam się nawet sobie wyobrazić co byłby gotów zrobić, żeby
tylko mnie zdobyć. Zachary nie byłby mu dłużny, gdyż również uwielbiał stawiać
na swoim, zanosiło się na zaciętą walkę.
-Hej, miło cię znów widzieć Aleks, ale mogłeś poczekać na
mnie w domu. Teraz jestem trochę zajęta, a tak w ogóle, poznaj mojego
przyjaciela Zacharego.-powiedziałam, żeby pozbyć się tej ogłuszającej wręcz
ciszy.
-Musimy już raczej
iść do domu, twój ojciec kazał mi cię przyprowadzić na kolację.
-Dobrze, niech ci będzie pójdę z tobą, wybacz Zachary
musimy przełożyć wszystkie zajęcia na jutro.
-Okej, niema sprawy, do zobaczenia jutro skarbie.-rzekł i
nim zdążyłam się odwrócić przyciągnął mnie do siebie. Pocałunek, którym mnie
obdarzył był słodki, mocny i w pewnym stopniu zaborczy, lecz i tak prawie
roztopiłam się w jego ramionach jak masło na grzance. Puścił mnie nagle i
gdybym się nie powstrzymała siłą woli to zawołała bym do niego z prośbą by
zrobił to jeszcze raz. Nadal jednak pozostawaliśmy przyjaciółmi o czym on
wydawał się nie pamiętać. Chodź wciąż
czułam mrowienie warg i chciałam, żeby znów mnie pocałował, to zdołałam się
jednak powstrzymać przed rzuceniem się na niego. Odwróciłam się i ruszyłam w wampirzym tempie
do domu, wiedząc, że Aleksander z łatwością mnie dogoni.
Dobiegłam
w pięć minut do domu i zatrzymałam się przed frontowymi drzwiami, na werandzie,
po chwili dołączył do mnie także Aleks.
Weszliśmy do środka, od razu do
moich nóg przypadł Misiek i zaczął się o mnie ocierać, jednocześnie pokazując,
bym go wzięła na ręce. Chwilę później szłam już do salonu, gdzie siedziała cała
moja rodzina, z psem na rękach i księciem u swojego boku. Gdy tam weszliśmy
zaległa nagła cisza, przerywana tylko skomleniem psiaka, który domagał się ode mnie pieszczot. W końcu, widząc, że nikt nie ma zamiaru
przerwać niezręcznej ciszy, odezwał się mój ojciec.
-Widzę, że znalazłeś moją córkę chłopcze, pokaż
Aleksandrowi jego pokój Kate, ten remontowany.
Uśmiechnęłam
się pokazałam mu uniesionym do góry kciukiem, że w porządku, po czym ruszyłam w
kierunku schodów prowadzących na piętro. Aleks szedł za mną, aż do drzwi mojego
pokoju, przy których się zatrzymał.
-Może najpierw zajrzymy do ciebie i wykorzystamy do
czegoś to łóżko, co ty na to?-zapytał, a gdy do niego podeszłam przyciągnął
mnie do siebie, przez co Misiek zaczął warczeć.-Spokój burek, bo przyprowadzę
kolegę wilkołaka, który cię zje.
-Puść mnie Aleksandrze, dobrze wiesz co o tym myślę, więc
ogarnij już te swoje szalejące hormony i puść mnie, bo użyję magii, a to może
być dla ciebie bardzo nie przyjemne.-ostrzegłam go.
-Dobrze, już dobrze wybacz mi moje grubiańskie zachowanie
panienko niedostępna, ale moje hormony przy tobie szaleją jak przy żadnej innej
kobiecie.-powiedział nadal mnie trzymając.
Gdy
już mnie w końcu puścił ruszyłam szybkim krokiem w kierunku jego pokoju.
Wchodząc do niego zauważyłam, że Max i
moje rodzeństwo porządnie w nim po sprzątali i teraz pięknie w środku wygląda.
Pierwszym co od razu rzuca się w oczy jest wielkie łoże z baldachimem w kolorze
lawendy, białe meble ze złotymi zdobieniami oraz ściany w odcieniach fioletu.
Było tam również masywne biurko i drzwi prowadzące do małej garderoby, teraz na
środku stały również bagaże Aleksandra.
Gdy
ja rozglądałam się, on podszedł
bliżej i nic sobie nie robiąc z moich
wcześniejszych słów, złapał mnie i rzucił na łóżko po czym się na mnie położył.
Zaczął mnie całować wbrew mojej woli, więc skupiłam się i posłałam w jego
stronę fale mocy, która odrzuciła go aż na przeciw ległą ścianę. Szybko
wybiegłam z pokoju zanim zdążył się
otrząsnąć, pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim dokładnie. Siedziałam tak, aż usłyszałam delikatne pukanie do drzwi i
wyczułam moją siostrę. Otworzyłam ostrożnie drzwi i wpuściłam ją do środka, po
czym zamknęłam je z powrotem na klucz.
Anna usiadła delikatnie na łóżku, miała na sobie swoje ulubione różowe,
welurowe dresy, a w jej złotych oczach widniały psotne ogniki.
-Książę z bajki zaczął się do ciebie dobierać? Masz
niesamowite szczęście, też chciała bym mieć dwoje adoratorów.
-Uwierz mi na słowo, to nic fajnego, więc uważaj czego
byś chciała siostro.
-Wiesz, nie wiem co mogła bym ci doradzić, ale wiem
jedno, Zachary nie odpuści jest tak samo uparty jak Aleksander. Chociaż myślę,
że już wybrałaś sobie tego jedynego, mam racje siostrzyczko?
-Nie wiem o czym ty mówisz.-powiedziałam, rumieniąc się na policzkach.
-Nie udawaj mała, widziałam jak się całowaliście i powiem
szczerze, zaskoczyłaś mnie tym. Nie powiem, wyglądało to, tak jakbyś zajęła się nim i nie widziała świata poza
jego ustami. Od tamtego czasu mnie unikasz, więc powiedz mi wreszcie, jak było?
I nie mów mi, że normalnie, bo widziałam twoją minę gdy się od niego oderwałaś, byłaś taka
rozanielona.-westchnęła i zaczęła się we mnie wpatrywać. Wiedziałam już, że nie
uniknę odpowiedzi na jej pytania, wiec wypuściłam głośno powietrze z płuc i
zaczęłam opowiadać.
-Nie wiem jak to opisać, było mega przyjemnie i jeszcze
ten dreszcz w całym ciele, normalnie nieziemsko. Jeszcze nigdy z żadnym
chłopakiem tak się nie czułam jak wtedy, a w ogóle która jest godzina?-zapytałam.
-Zaraz będzie kolacja i właśnie po to tu jestem, ojciec
mnie wysłał po ciebie, bo nie był pewny czy byś go wpuściła. Chodźmy już do
jadalni.
-Okej, chodźmy, ale nie chce widzieć Aleksa na oczy.
Zjedliśmy
spokojnie kolacje- niestety musiałam siedzieć na wprost tego idioty, który
jakby nigdy nic uśmiechał się do mnie- i poszliśmy na polowanie. Na szczęście
blisko mnie była moja siostra, a książę został w domu, jako że najadł się w
pałacu i miał jeszcze zapas 0Rh- w podręcznej lodówce, którym próbował mnie
częstować. Nie zrozumcie mnie źle, ale
wole pić prosto z żyły niż przestawiać się na ludzką, zimną krew. Poza tym,
jakoś nie przepadałam zbytnio za 0Rh-, za to uwielbiałam polowania i ten cały
dreszczyk emocji, który podczas nich czułam. Tak więc znów jak co wieczór
biegłam przez las i węszyłam za czarną panterą, którą mogła bym się pożywić.
Znalazłam ją jakieś dziesięć metrów od domu, właśnie karmiła swoje młode, tak
na oko mogły mieć około miesiąca, były słodkie i malutkie. Złapałam matkę w kilka
sekund i wbiłam swoje kły w jej tętnice, pijąc musiałam uważać, by jej nie
zabić. Po chwili byłam już nasycona, więc odsunęłam zamroczoną panterę i
ruszyłam w kierunku domu.
Będąc
już w środku, popędziłam do pokoju po rzeczy i zajęłam łazienkę na mniej więcej
dziesięć minut. Wychodząc z łazienki-tym razem ubrana- zostawiłam drzwi otwarte
i ruszyłam w stronę mojej sypialni. Na miejscu zamknęłam swoje drzwi bardzo
dokładnie, zdjęłam szlafrok i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Przez chwilę nie
mogłam zasnąć, więc wzięłam moją ulubioną książkę, którą była „Romeo i Julia”, nastawiłam budzik
i zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam z książką w ręku.
Nie wiem czy to dobrze, ale Aleks mi się spodobał :) Zauważyłam drobne błędy, ale ogółem jest całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd przeczytałam tyle i muszę ci powiedzieć, że zamierzam czytać dalej ;) Twoje opowiadanie bardzo mi się spodobało. Piszesz bardzo przyjemnie i to mnie cieszy :p Buziaczki i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńPS. U mnie nn, zapraszam do skomentowania (~.^)
madziula0909
No w końcu więcej komentarzy! Piszesz bardzo ciekawie, ale masz mało wejść na bloga, a jeszcze mniej komentarzy! Nie wiem czemu tak się dzieje, powinnaś mieć setki wejść jednego dnia, bo Twoje opowiadania na to zasługują! Lecę czytać dalej, bo jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ech... ja za to mam wielką ochotę, by przyłożyć Aleksandrowi glanem. I to na tyle mocno, by przez tydzień mylił górę z dołem... :)
OdpowiedzUsuńPS. Błąd w pierwszym zdaniu. Napisanie "miał dłuższe włosy" jest jak powiedzenie czytelnikowi "weź się domyśl, co pisarz miał na myśli". Może dodaj jakieś "włosy miał dłuższe, niż poprzednio"? Jak myślisz?
PPS. Od razu zaznaczam, że nie czepiam się dlatego, że znalazłam sobie blogaska go hejtowania. Czasami zachowuję się tak, jakbym dostała misję od Boga, ale uwierz - wytykam błędy, ponieważ chcę pomóc w stylistyce tekstów, które naprawdę mi się podobają. Jestem początkującym redaktorem, więc wykorzystuję to, że jestem bardziej na błędy wyczulona by ulepszać teksty i pomagać autorom w rozwijaniu zdolności, więc nie znielub mnie, okej? :D