piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 5



Miał dłuższe, blond loki, metr dziewięćdziesiąt wzrostu, niebieskie oczy i był smukłej budowy. Wzdychały do niego nie tylko wampirzyce, lecz również dziewczyny innych gatunków w tym ludzkie, a on przyczepił się akurat do mnie. Pewnie dla tego, że byłam niesamowitym mieszańcem czarownicy i wampira, do tego(nie licząc mojego rodzeństwa) jedynym połączeniem dwóch tak różnych gatunków.
Widziałam, po minie Zacharego, że raczej  tych dwoje się nie polubi,  ponieważ obydwoje  chcieli mnie mieć na własność. Nie wiedziałam czemu ja to cały czas znosiłam, chociaż już raz powiedziałam Aleksowi, co o tym wszystkim myślę. Bałam się nawet sobie wyobrazić co byłby gotów zrobić, żeby tylko mnie zdobyć. Zachary nie byłby mu dłużny, gdyż również uwielbiał stawiać na swoim,  zanosiło się na zaciętą walkę.
-Hej, miło cię znów widzieć Aleks, ale mogłeś poczekać na mnie w domu. Teraz jestem trochę zajęta, a tak w ogóle, poznaj mojego przyjaciela Zacharego.-powiedziałam, żeby pozbyć się tej ogłuszającej wręcz ciszy.
-Musimy już  raczej iść do domu, twój ojciec kazał mi cię przyprowadzić na kolację.
-Dobrze, niech ci będzie pójdę z tobą, wybacz Zachary musimy przełożyć wszystkie zajęcia na jutro.
-Okej, niema sprawy, do zobaczenia jutro skarbie.-rzekł i nim zdążyłam się odwrócić przyciągnął mnie do siebie. Pocałunek, którym mnie obdarzył był słodki, mocny i w pewnym stopniu zaborczy, lecz i tak prawie roztopiłam się w jego ramionach jak masło na grzance. Puścił mnie nagle i gdybym się nie powstrzymała siłą woli to zawołała bym do niego z prośbą by zrobił to jeszcze raz. Nadal jednak pozostawaliśmy przyjaciółmi o czym on wydawał się nie pamiętać.  Chodź wciąż czułam mrowienie warg i chciałam, żeby znów mnie pocałował, to zdołałam się jednak powstrzymać przed rzuceniem się na niego.   Odwróciłam się i ruszyłam w wampirzym tempie do domu, wiedząc, że Aleksander z łatwością mnie dogoni.  
                Dobiegłam w pięć minut do domu i zatrzymałam się przed frontowymi drzwiami, na werandzie, po chwili dołączył do mnie także Aleks.  Weszliśmy do środka,  od razu do moich nóg przypadł Misiek i zaczął się o mnie ocierać, jednocześnie pokazując, bym go wzięła na ręce. Chwilę później szłam już do salonu, gdzie siedziała cała moja rodzina, z psem na rękach i księciem u swojego boku. Gdy tam weszliśmy zaległa nagła cisza, przerywana tylko skomleniem psiaka, który domagał się  ode mnie pieszczot.  W końcu, widząc, że nikt nie ma zamiaru przerwać niezręcznej ciszy, odezwał się mój ojciec.
-Widzę, że znalazłeś moją córkę chłopcze, pokaż Aleksandrowi jego pokój Kate, ten remontowany.
                Uśmiechnęłam się pokazałam mu uniesionym do góry kciukiem, że w porządku, po czym ruszyłam w kierunku schodów prowadzących na piętro. Aleks szedł za mną, aż do drzwi mojego pokoju, przy których się zatrzymał.
-Może najpierw zajrzymy do ciebie i wykorzystamy do czegoś to łóżko, co ty na to?-zapytał, a gdy do niego podeszłam przyciągnął mnie do siebie, przez co Misiek zaczął warczeć.-Spokój burek, bo przyprowadzę kolegę wilkołaka, który cię zje.
-Puść mnie Aleksandrze, dobrze wiesz co o tym myślę, więc ogarnij już te swoje szalejące hormony i puść mnie, bo użyję magii, a to może być dla ciebie bardzo nie przyjemne.-ostrzegłam go.
-Dobrze, już dobrze wybacz mi moje grubiańskie zachowanie panienko niedostępna, ale moje hormony przy tobie szaleją jak przy żadnej innej kobiecie.-powiedział nadal mnie trzymając.
                Gdy już mnie w końcu puścił ruszyłam szybkim krokiem w kierunku jego pokoju. Wchodząc do niego zauważyłam, że  Max i moje rodzeństwo porządnie w nim po sprzątali i teraz pięknie w środku wygląda. Pierwszym co od razu rzuca się w oczy jest wielkie łoże z baldachimem w kolorze lawendy, białe meble ze złotymi zdobieniami oraz ściany w odcieniach fioletu. Było tam również masywne biurko i drzwi prowadzące do małej garderoby, teraz na środku stały również bagaże  Aleksandra.
                Gdy ja rozglądałam się, on  podszedł bliżej  i nic sobie nie robiąc z moich wcześniejszych słów, złapał mnie i rzucił na łóżko po czym się na mnie położył. Zaczął mnie całować wbrew mojej woli, więc skupiłam się i posłałam w jego stronę fale mocy, która odrzuciła go aż na przeciw ległą ścianę. Szybko wybiegłam z pokoju zanim zdążył się  otrząsnąć, pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim dokładnie.  Siedziałam tak, aż  usłyszałam delikatne pukanie do drzwi i wyczułam moją siostrę. Otworzyłam ostrożnie drzwi i wpuściłam ją do środka, po czym zamknęłam je z powrotem  na klucz. Anna usiadła delikatnie na łóżku, miała na sobie swoje ulubione różowe, welurowe dresy, a w jej złotych oczach widniały psotne ogniki.
-Książę z bajki zaczął się do ciebie dobierać? Masz niesamowite szczęście, też chciała bym mieć dwoje adoratorów.
-Uwierz mi na słowo, to nic fajnego, więc uważaj czego byś chciała siostro.
-Wiesz, nie wiem co mogła bym ci doradzić, ale wiem jedno, Zachary nie odpuści jest tak samo uparty jak Aleksander. Chociaż myślę, że już wybrałaś sobie tego jedynego, mam racje siostrzyczko?
-Nie wiem o czym ty mówisz.-powiedziałam,  rumieniąc się na policzkach.
-Nie udawaj mała, widziałam jak się całowaliście i powiem szczerze, zaskoczyłaś mnie tym. Nie powiem, wyglądało to, tak jakbyś  zajęła się nim i nie widziała świata poza jego ustami. Od tamtego czasu mnie unikasz, więc powiedz mi wreszcie, jak było? I nie mów mi, że normalnie, bo widziałam twoją minę  gdy się od niego oderwałaś, byłaś taka rozanielona.-westchnęła i zaczęła się we mnie wpatrywać. Wiedziałam już, że nie uniknę odpowiedzi na jej pytania, wiec wypuściłam głośno powietrze z płuc i zaczęłam opowiadać.
-Nie wiem jak to opisać, było mega przyjemnie i jeszcze ten dreszcz w całym ciele, normalnie nieziemsko. Jeszcze nigdy z żadnym chłopakiem tak się nie czułam jak wtedy, a w ogóle która jest godzina?-zapytałam.
-Zaraz będzie kolacja i właśnie po to tu jestem, ojciec mnie wysłał po ciebie, bo nie był pewny czy byś go wpuściła. Chodźmy już do jadalni.
-Okej, chodźmy, ale nie chce widzieć Aleksa na oczy.  
                Zjedliśmy spokojnie kolacje- niestety musiałam siedzieć na wprost tego idioty, który jakby nigdy nic uśmiechał się do mnie- i poszliśmy na polowanie. Na szczęście blisko mnie była moja siostra, a książę został w domu, jako że najadł się w pałacu i miał jeszcze zapas 0Rh- w podręcznej lodówce, którym próbował mnie częstować.  Nie zrozumcie mnie źle, ale wole pić prosto z żyły niż przestawiać się na ludzką, zimną krew. Poza tym, jakoś nie przepadałam zbytnio za 0Rh-, za to uwielbiałam polowania i ten cały dreszczyk emocji, który podczas nich czułam. Tak więc znów jak co wieczór biegłam przez las i węszyłam za czarną panterą, którą mogła bym się pożywić. Znalazłam ją jakieś dziesięć metrów od domu, właśnie karmiła swoje młode, tak na oko mogły mieć około miesiąca, były słodkie i malutkie. Złapałam matkę w kilka sekund i wbiłam swoje kły w jej tętnice, pijąc musiałam uważać, by jej nie zabić. Po chwili byłam już nasycona, więc odsunęłam zamroczoną panterę i ruszyłam w kierunku domu.
                Będąc już w środku, popędziłam do pokoju po rzeczy i zajęłam łazienkę na mniej więcej dziesięć minut. Wychodząc z łazienki-tym razem ubrana- zostawiłam drzwi otwarte i ruszyłam w stronę mojej sypialni. Na miejscu zamknęłam swoje drzwi bardzo dokładnie, zdjęłam szlafrok i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Przez chwilę nie mogłam zasnąć, więc wzięłam moją ulubioną książkę,  którą była „Romeo i Julia”, nastawiłam budzik i zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam z książką w ręku.
               

4 komentarze:

  1. Nie wiem czy to dobrze, ale Aleks mi się spodobał :) Zauważyłam drobne błędy, ale ogółem jest całkiem dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd przeczytałam tyle i muszę ci powiedzieć, że zamierzam czytać dalej ;) Twoje opowiadanie bardzo mi się spodobało. Piszesz bardzo przyjemnie i to mnie cieszy :p Buziaczki i pozdrawiam ;*
    PS. U mnie nn, zapraszam do skomentowania (~.^)
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu więcej komentarzy! Piszesz bardzo ciekawie, ale masz mało wejść na bloga, a jeszcze mniej komentarzy! Nie wiem czemu tak się dzieje, powinnaś mieć setki wejść jednego dnia, bo Twoje opowiadania na to zasługują! Lecę czytać dalej, bo jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy! :D

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... ja za to mam wielką ochotę, by przyłożyć Aleksandrowi glanem. I to na tyle mocno, by przez tydzień mylił górę z dołem... :)
    PS. Błąd w pierwszym zdaniu. Napisanie "miał dłuższe włosy" jest jak powiedzenie czytelnikowi "weź się domyśl, co pisarz miał na myśli". Może dodaj jakieś "włosy miał dłuższe, niż poprzednio"? Jak myślisz?
    PPS. Od razu zaznaczam, że nie czepiam się dlatego, że znalazłam sobie blogaska go hejtowania. Czasami zachowuję się tak, jakbym dostała misję od Boga, ale uwierz - wytykam błędy, ponieważ chcę pomóc w stylistyce tekstów, które naprawdę mi się podobają. Jestem początkującym redaktorem, więc wykorzystuję to, że jestem bardziej na błędy wyczulona by ulepszać teksty i pomagać autorom w rozwijaniu zdolności, więc nie znielub mnie, okej? :D

    OdpowiedzUsuń