poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 7



Wszystkie lekcje minęły mi szybko i w końcu nadeszła ostatnia, którą miałem akurat z Kate.  Już przed dzwonkiem siadłem w naszej ławce, która mieściła się  na końcu rzędu pod oknem i czekałem, aż Ona przyjdzie. Jednakże przeżyłem rozczarowanie, gdyż wchodząc do klasy biologicznej, Kate nawet na mnie nie spojrzała  i zamiast ze mną  usiadła z tym Księciem po drugiej stronie pomieszczenia.
                Gdy zadzwonił dzwonek profesor Bielaków wpadł  jak zwykle spóźniony do klasy, z zamiarem rozpoczęcia lekcji,  lecz  zagadnęła go jakaś dziewczyna, której nie widziałem jeszcze w naszej szkole. Nauczyciel coś do niej powiedział, wskazał ręką na mnie i dziewczyna ruszyła w moim kierunku. Spojrzałem  w stronę Kate i zauważyłem, że patrzy na nową jakby była na nią za coś wściekła. Przypomniałem sobie, że ona jako wampir ma bardzo dobry słuch i być może wie co nowa powiedziała do nauczyciela. Postanowiłem wzbudzić w niej zazdrość i być bardzo miły dla dziewczyny.
-Zapiszcie temat lekcji „Podstawy genetyki”.-powiedział profesor Bielaków.
                Nowa usiadła w ławce i wyjęła zeszyt oraz puchaty, niebieski piórnik.
-Jaki jest temat?-zapytała szeptem dziewczyna. Miała ładny, melodyjny głos.
-Podstawy genetyki, jestem Zachary, a ty?
-Oliwia Romanow, jestem tu pierwszy dzień i chciałam się zapytać, czy mógłbyś oprowadzić mnie po szkole?
-Okej, ale to jest moja ostatnia lekcja, a po niej mam długi trening, może spotkamy się jutro, przy wejściu  do szkoły?
-Dobrze, będę na ciebie czekała.-powiedziała i puściła do mnie oko.
-Ostatnia ławka pod oknem, panie Underwood proszę nie podrywać nowej koleżanki, zwłaszcza podczas mojej lekcji.-rzekł nauczyciel.
-Ale proszę pana, ja z nią tylko rozmawiałem na tematy czysto lekcyjne, prawda Oliwio?-odpowiedziałem głośno, wstając i na koniec uśmiechnąłem się słodko, ukazując dołeczki w policzkach, na co reszta klasy wybuchła śmiechem. Wszyscy oprócz Kate, która zmroziła mnie wzrokiem oraz Aleksandra, trzymającego ją za rękę.
-Dobrze, już dobrze, spokój moi drodzy, wracamy do tematu lekcji.-oznajmił nauczyciel, kręcąc głową.
                Dalszy ciąg lekcji spędziłem na słuchaniu profesora Bielakowa i przyglądaniu się Oliwii. Gdy mnie przyłapywała, uśmiechałem się do niej łobuzersko i obserwowałem reakcje Kate.
                Zadzwonił dzwonek, zacząłem się pakować, wychodząc z klasy zostałem zatrzymany przez przyjaciółkę i zaciągnięty do naszych szafek na korytarzu.
-Zachary, chyba nie zamierzasz się spotykać z nią?-zapytała, wyraźnie wzburzona.
-A niby czemu miałbym się z nią nie spotkać? Przecież jest miła.
-Ona jest wampirem idioto!-wyszeptała gniewnie-I do tego strażniczką. Wiesz co oni robią? Chronią rodziny królewskie i są czasem wynajmowani przez różne inne osoby.
-Ty sądzisz, że ktoś ją wynajął, by mnie zabiła? A, nie przyszło ci do głowy, że może po prostu chce się tu uczyć?-zapytałem uśmiechając się łobuzersko.
-I przeniosła się tu w środku roku, od razu się z tobą zaprzyjaźniając? Zrozum w końcu, że takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo. Podejrzewam, że to może być sprawka Aleksandra.
-Dobrze, skończ już z tymi podejrzeniami i pogódź się z tym, że jesteś po prostu o nią zazdrosna. A teraz już muszę iść na trening, spotkamy się w sobotę, pa!-zawołałem odchodząc szybkim krokiem.
~#~
                Wracając do domu ciągle nie dawały mi spokoju słowa Kate. Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie ma ona racji co do Oliwii i jej zainteresowaniem mną.
                Podjechałem pod dom, wjechałem do garażu, wysiadłem i ruszyłem w stronę kuchni, gdzie siedzieli moi bliscy. Umyłem szybko ręce i siadłem do stołu, witając się z rodziną.
-Jak ci minął dzień synu?-zapytał ojciec.
-Dzień jak co dzień. Co tu dużo mówić, lekcje leciały szybko, trening był taki sobie. Nadal nie mamy zastępstwa za Jamesa . Jeśli ktoś się nie znajdzie to tegoroczny sezon mamy z głowy.-odpowiedziałem, nakładając sobie schabowego i ziemniaki na talerz.
-Nie martw się skarbie, na pewno ktoś się znajdzie. Jedzmy dalej zamiast rozmawiać, na pewno jesteś głodny.-powiedziała mama, uśmiechając się do mnie delikatnie.
                Zjadłem obiad, poszedłem do pokoju i zabrałem się do lekcji.

1 komentarz:

  1. " Wracając do domu ciągle nie dawały mi spokoju słowa Kate." Radzę uważać ze stroną bierną, bo to sprawa dla zaawansowanych. Ja sama unikam jej jak ognia - brak jednego wyrazu, brak przecinka czy źle dobrana druga połowa zdania, i już wszystko staje się niezrozumiałe... Raz nawet natrafiłam na tekst, w którym w opisie mężczyzny wyszło na to, że jego włosy miały przeguby (a autorce pewnie chodziło o to, że przeguby porastały włosy). W tym zdaniu, które tutaj wpisałam, właśnie występuje motyw typu "zaraz, ale co się stało?". Gdy stosujesz tego typu zabiegi, musisz pamiętać, że druga połowa zdania musi dotyczyć nadal osoby wykonującej czynność z pierwszej połowy, np "Wracając do domu ciągle rozmyślałem o słowach Kate, które nie dawały mi spokoju"

    OdpowiedzUsuń