~*~
Wszystkie lekcje minęły mi dość szybko, prawie cały czas
była przy mnie Oliwia, z którą całkiem dobrze mi się rozmawiało i dzięki niej
aż tak nie odczuwałem braku Kate. Niestety po lekcji biologii musieliśmy się
pożegnać, ponieważ musiałem iść na kolejny trening- o którym trener powiadomił
mnie podczas lanczu-na którym miał odbyć się nabór zawodników do drużyny.
Miałem nadzieję, że tym razem któryś z
ochotników będzie się nadawał na miejsce Jamesa lecz to o czym zostałem
powiadomiony całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi. Wszedłem na boisko i zobaczyłem tego przeklętego
Blacka, rozmawiającego z trenerem, który wręczał mu oraz dwóm innym chłopakom
koszulki naszej drużyny. Podszedłem więc
do chłopaków z drużyny i zapytałem, o co
w tym wszystkim chodzi.
-Trener przyjął do drużyny tego nowego oraz Michaela i
Chada. Przykro mi chłopie, ale oni byli najlepsi ze wszystkich których
sprawdzaliśmy i musieliśmy wziąć ich. Mistrzostwa się zbliżają, rozumiesz?
Allen
w końcu sobie o nas przypomniał i kazał zacząć rozgrzewkę, a później mięliśmy
zacząć grę. Jako że nikt oprócz mnie nie
zgłosił się na kapitana trener wybrał Aleksandra i tak zaczęliśmy grę. Gdy było
już po wszystkim okazało się, że moja drużyna przegrała, byłem tak wściekły, aż
poszedłem do szatni i przebrawszy się , ruszyłem szybkim krokiem do auta.
~*~
Będąc już w domu, przebrałem się,
zszedłem do jadalni, gdzie mama zawsze czekała na mnie z obiadem i zobaczyłem
tam moich rodziców oraz Oliwię z jakimś chłopakiem. Gdy mnie zauważyli zapanowała
kompletna cisza, a po chwili dziewczyna spojrzała mojej matce w oczy i pokiwała
głową. Izabella wstała i ze zmartwioną
miną podeszła do mnie.
-Chodź Zachary, chcielibyśmy z tobą
o czymś porozmawiać, usiądź.
Spełniłem jej prośbę i usiadłem na krześle obok ojca, po czym
spojrzałem na gości.
-Co chcecie mi powiedzieć i czemu oni tu przyszli?
O co chodzi? Mamo? Tato?-zapytałem, gdy oni nie zabrali głosu. Rodzice byli
całkowicie spięci, więc podejrzewałem, że to co zaraz usłyszę mi się nie
spodoba.
-Ktoś wysłał nas do państwa
Underwood, abyśmy im przekazali pewną wiadomość.-zaczęła Oliwia, mrugając do
mnie.
-Posłuchaj chłopcze, chcieliśmy ci
powiedzieć o czymś, co już dawno powinniśmy przestać przed tobą ukrywać. Otóż
Zachary, nie jesteśmy twoimi prawdziwymi rodzicami, są nimi Tristian i Sarah
Doranowie. –powiedział tata , a ja byłem tak zszokowany, że nawet nie zauważyłem
kiedy wstałem.-Usiądź Zachary, to
jeszcze nie koniec, na pewno słyszałeś o czymś takim jak nadnaturalne
stworzenia?-spojrzał na mnie uważnie. Byłem zaskoczony, że mój „ojciec” wie o
tych stworzeniach, co zapewne odmalowało
się na mojej twarzy.- No, więc może powiem ci, dlaczego się u nas znalazłeś. W
skrócie, ktoś chciał cię zabić, a twoi rodzice się o tym dowiedzieli i jako, że
byliśmy ich dobrymi oraz zaufanymi ludźmi , poprosili nas abyśmy wychowali cię
do czasu, aż wszystko ucichnie. Jak widać dopiero teraz mogą cię o wszystkim
poinformować, poprzez nas i tych strażników.
Byłem zdruzgotany, gdy powiedział,
że wisiało nade mną widmo śmierci. Nigdy nie czułem się obco w ich domu, byłem
zawsze dobrym dzieckiem, a tu nagle się dowiaduję, że wychowywali mnie na
rozkaz jakichś ludzi. W tamtym momencie nie chciałem już dłużej z nimi
rozmawiać, planowałem jak najszybszą ucieczkę do swojego pokoju.
-Myśleliśmy, że nie zdążymy przed
twoją pierwszą przemianą, ale na szczęście nie musiałeś sam przez to przechodzić.-powiedziała
nagle Oliwia.
-Jaka przemiana?-zapytałem,
ożywiając się nagle.
-Twoi rodzice są
zmiennokształtnymi, więc to chyba logiczne, że ty również nim jesteś. Pierwsza przemiana
powinna przebiegać pod okiem doświadczonego już zmiennego, w dniu osiemnastych
urodzin. Masz szczęście, że nie doszło do przemiany zanim się zjawiliśmy,
byłbyś nieźle zdziwiony gdybyś zmienił się nagle w zwierzę i nie wiedział co
się z tobą dzieje.
-Mogę już iść do siebie? Mam trochę
pracy domowej do odrobienia na jutro.-rzekłem i podniosłem się z miejsca.
-Dobrze Zachary, ale wrócimy do
tego jutro po szkole, jednakże pamiętaj, że nie możesz dać się ponieść
wściekłości, bo przemienisz się na oczach ludzi, a tego nie chcemy.-Oliwia
wstała, podała gospodarzą domu dłoń i razem z chłopakiem wyszła z domu. Chwile wpatrywałem
się jeszcze w drzwi, zanim jednak ktokolwiek drgnął pobiegłem do swojego pokoju
i nie wyszedłem z niego, aż do następnego dnia.
Meehh ;-; Ta akcja mnie powala ;-; Szybko, szybko i jeszcze raz szybko! Do poważnej sprawy, trzeba podejść zupełnie wyluzowanym :D.
OdpowiedzUsuńPoza tym, dlaczego mam przeczucie, że Zachary będzie się zmieniał w wilka? :D