czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 12



           Nie mogłem wydobyć z siebie głosu, więc tylko skinąłem głową, po czym  kobieta, wzięła mnie w swoje ramiona i przytuliła mocno do siebie. Stałem jak wmurowany w podłogę, nie potrafiłem odwzajemnić jej uścisku.  Po chwili ojciec chwycił ją delikatnie za ramię,  odsunęła się ode mnie, a ja zobaczyłem łzy w jej oczach.  On szepnął jej coś do ucha, spojrzał na nią czule i przytulił. Nagle usłyszałem czyjeś głośne śmiechy, więc odwróciłem się w stronę wejścia, a w nim pojawiła się dwójka dzieci. No może nie takich znowu dzieci, bo dziewczynka wyglądała na 12 lat, a chłopak 8. Mieli brązowe włosy, oczy-dziewczyna zielone, chłopak brązowe i wielkie uśmiechy od ucha do ucha. Gdy zauważyli Kate, rzucili się na nią z radosnym wrzaskiem.
-Czemu tak długo cię nie było? Tęskniliśmy, a mój Kiki był nie spokojny. Powiedz, że zostaniesz tu na dłużej, proszę.-powiedziała dziewczynka, przytulając się do niej mocniej.
-Niczego jeszcze nie wiem Kery, ale postaram się.-odpowiedziała moja anielica.
-Dzieci nie męczcie biednej Kate, jeszcze zdążycie się nią nacieszyć, teraz chcielibyśmy kogoś wam przedstawić.-odezwał się ojciec, do jak się okazało mojego rodzeństwa.-Kochani to Zachary wasz starszy brat.
                Rodzeństwo spojrzało w moim kierunku, po chwili chłopiec jako pierwszy rzucił się na mnie i przytulił. Siostra nie odrywała się od Kate, staliśmy tak jakiś czas, aż ktoś nowy wszedł do pokoju. Była to kobieta o blond włosach, szarych oczach, niska i wesoła.
-Czemu nikt mnie nie powiadomił, że mamy gości? Ach, ty pewnie jesteś moim siostrzeńcem, miło mi cię widzieć po tylu latach.-odezwała się.
-Nie wiedzieliśmy zbytnio o tej wizycie, siostro. Ale jak widzę wcale nie musiałam cię powiadamiać, sama zauważyłaś.-rzuciła moja matka.-Może teraz pokaże wam pokoje, odświeżycie się i wypoczniecie, mamy jeszcze sporo czasu na rozmowy. Za mną.
                Ruszyliśmy w kierunku schodów na piętro, po drodze przybliżyłem się do Kate i złapałem ją za rękę. Szliśmy tak żegnając wszystkich, gdy nagle usłyszałem czyjś pisk.
-Czy mnie wzrok myli, to naprawdę ty Kate? Tak dawno cię nie widzieliśmy.-zawołała wysoka blondynka biorąc moją Kate w ramiona.
-Spokojnie Rose, to tylko ja,  reszta też tu jest?
-Oczywiście, szli za mną, więc powinni zaraz tu być. A co to za chłopak, nic nie mówiłaś o nim przez telefon. Tak w ogóle to strzelam focha za to, że nie kontaktowałaś się z nami, a wracając do tematu, to ty jesteś jej….?
-Chłopakiem, miło mi poznać przyjaciółkę mojej dziewczyny. Zachary jestem.-oznajmiłem wyciągając do niej dłoń. Kate spojrzała na mnie dziwnie, a Rose rzuciła mi się na szyję.
-W końcu, już myśleliśmy, że coś z nią nie tak. Poczekaj aż tylko Dymitrij się o tym dowie. O wilku mowa.
                Spojrzałem w tym samym kierunku co ona i zobaczyłem wysoką brunetkę oraz umięśnionego chłopaka z czarnymi włosami. Gdy ich wzrok wypatrzył nas od razu znaleźli się  przy naszej grupce. Chłopak złapał Kate i ścisnął mocno podnosząc ją z podłogi.
-Witaj śliczna, dawno cię nie widziałem, jak się miewasz?
-Puść mnie Dymitrij, nie mogę przez ciebie oddychać wielkoludzie.-zawołała moja ukochana.
                Chciałem jej pomóc, ale drogę zaszła mi ta druga dziewczyna, szczerząc się do mnie przyjaźnie.
-Dobrze kocico tylko nie drap, no to co tam u ciebie?-zapytał Dymitrij, puszczając Kate.
-Nasza przyjaciółka nie miała czasu, żeby nam powiedzieć, że ma chłopaka.-odezwała się Rose.
-Znamy go może? To ktoś z twojego miasta? Jest tu może z tobą?-zadał pytanie chłopak.
-To on . Zachary, już mi go przedstawiła, a raczej to on, bo Kate pewnie by milczała.-wskazała na mnie blondynka.

-Myślałem, że podobają ci się blondyni, a nie bruneci.
-Może jeszcze miałeś na myśli swojego kuzyna, co? Nigdy, prze nigdy.
-Co ty taka cięta na Aleksandra? Co ten głupek znów wymyślił? Zabije jak go zobaczę.
--Wolała bym to przemilczeć jeśli mogę.
 -To ja może pójdę i zostawię was samych, obowiązki wzywają. Kate tam gdzie zwykle, pokój Zacharego jest naprzeciwko twojego, do zobaczenia wszystkim.-powiedziała, po czym przytuliła mnie mocno do siebie i odeszła.
-Czemu Sarah przytuliła twojego chłopaka, Kate?-zapytała zdziwiona Rose.
-To jest moja matka, którą poznałem dopiero dziś.-odpowiedziałem spokojnie.
-Jesteś książę Doran?! Nie no ja nie wierzę, moja przyjaciółka i książę zmiennych razem.-zapiszczała brunetka
 -Jaki książę? O co chodzi ?-zapytałem wstrząśnięty, chociaż po tych ostatnich wydarzeniach powinienem się już chyba przyzwyczaić do całej reszty nie domówień. Nadal się zastanawiam czemu jeszcze nie oszalałem, moje życie to ciągłe kłamstwa i niespodzianki.

1 komentarz:

  1. Opowiadania są bardzo krótkie, więc szybciutko się je czyta :) Rose zaczyna mnie lekko denerwować xd

    OdpowiedzUsuń