-Jeszcze kiedyś cię pokonam skarbie.
-Może. Dymitrze, nie miałeś się czymś zająć przypadkiem?
-Już idę, jak
późno się zrobiło. A, bym zapomniał! Przebierzcie się w pidżamki,
wiecie, takie seksi!-zaśmiał się, przez co Rose rzuciła w niego swoją bronią
lecz ten w ostatniej chwili się uchylił i pobiegł w stronę garażu.
-Jak on coś powie to…-warknęła po chwili blondynka.
-Przecież wiemy, że on ci się podoba i nie warz się
zaprzeczyć.-odezwała się Sabine z chytrym uśmieszkiem.
-Wcale mi się nie podoba ten idiota. Poza tym dla mnie
najważniejszy jest Nikołaj.
-To tylko dziecko! Ile on ma, roczek?
-Półtora, a Dymitr nie byłby dla niego dobrym przykładem.
Poza tym on nie chce zobowiązań i kobiet, które mają dziecko z innym.
-Czy ja o czymś
nie wiem?-zapytałam, wpatrując się to w jedną, to w drugą.
-Tak to jest, jak ma się gdzieś przyjaciół. No ale do
rzeczy, pamiętasz Rick’a? No to przespałam się z nim, a ten dupek zemną zerwał.
Dziewięć miesięcy później urodziłam jego dziecko, o którym nic nie wie, z
resztą i tak by się tym nie przejął, chyba że za nakazem rodziców. Obecnie Niko
został z moją rodziną w Hiszpanii.
-Kiedy go nam pokarzesz?
-Jak tylko Rick stąd wyjedzie, jest tu w jakiejś ważnej
sprawie, ale od Lebiediewa wiem, że niedługo będę go miała z głowy.
-Aha, chodźmy Rose musi się przebrać w coś co można
podciągnąć pod słowo seksi.-zaśmiałyśmy się, po czym ruszyliśmy do swoich
pokoi.
*
Nasza
pięcioosobowa impreza trwała w najlepsze, muzyka grała, a my siedzieliśmy przy
stoliku z alkoholem i byliśmy już więcej niż wstawieni. W końcu któreś z nas
wpadło na pomysł by zagrać w butelkę(nawet w świecie istot rodem z horrorów nie
może się bez tego obejść żadna zabawa). Usiedliśmy w kręgu i zaczęliśmy, z
początku były proste pytania oraz zadania, ale z ilością wypitych trunków
schodziliśmy na bardziej krępujące tematy. Za którymś razem Dymitr wylosował Zachary’ego.
-No więc, spałeś już z jakąś dziewczyną? Ale w sensie, że
uprawiałeś z nią seks?
-Nie, jeszcze nie.-powiedział już nieźle upity chłopak i
uśmiechnął nieśmiało (na ile mu pozwalał jego stanJ) do mnie.
-Kate jeszcze ci dupy nie dała?-zapytał również nieźle
pijany Lebiediew.
-Zamknij się idioto! Pewnie też tego nie robiłeś skoro
się pytasz.
-A skąd taka pewność? Czyżbyś coś o tym wiedziała? No pochwal
się, co takiego z Jared’em robiliście ostatnim razem jak tu byłaś.
-Co cię to w ogóle obchodzi-rzuciłam już nieźle wkurzona.
Jared był moim pierwszym, ale to było dawno temu i wolałam o nim zapomnieć.
-No i przypał!
-Dobra, lecimy dalej, Zachary kręć.-odezwała się jako
jedyna w miarę trzeźwa osoba, mianowicie Sabine.
Chłopak
zakręcił i wypadło na mnie, bałam się co może wymyślić, ale i tak wybrałam
pytanie, chwile się zastanowił, po czym
rzucił.
-Jak ci było z tym…Jaredem?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co tam u was drodzy czytelnicy? Ten rozdział napisałam już jakieś dwa lata temu, ale dopiero teraz go publikuje, ogólnie następny rozdział pojawi się pewnie niedługo, bo jest tam reszta tego, co dałam dziś. Ogólnie zapraszam na moje inne blogi, a w szczególności: Wilk z Cumberlend i Larisę. To wszystko na dziś, do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz