wtorek, 28 października 2014

Rozdział 18


                Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, próbowałam otworzyć oczy, lecz od razu tego pożałowałam. Słońce raziło mnie w oczy, przez co głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że jestem naga i do tego ktoś leży obok mnie. W końcu otworzyłam oczy i spojrzałam na drugi koniec łóżka, gdzie spał sobie w najlepsze Zachary . Upewniając się, że chłopak śpi mocno, wyślizgnęłam się z posłania i pognałam szybko do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro,  zobaczyłam, że wyglądam okropnie, włosy to jeden wielki kołtun, rozmazany makijaż, do tego moja twarz była nienaturalnie blada. Szybko weszłam pod prysznic, wykąpałam się dokładnie, po czym-wyglądając chodź trochę lepiej, poszłam na polowanie.  



*

              Jak na złość w pobliżu posiadłości nie było żadnych zwierząt, więc musiałam zapuścić się głębiej w las i wróciłam koło 1447. W moim pokoju nie było nikogo, z czego nawet się cieszyłam, nie byłam jeszcze gotowa na poważną rozmowę z Zachary’m. Nie chcąc towarzystwa kogokolwiek, udałam się do mojego tajnego pokoju, który odkryłam jeszcze jako małe dziecko.  Pomieszczenie(coś koło tego) było nie używane od długiego czasu, gdyż w kątach wisiały pajęczyny, a meble pokrywała duża ilość kurzu. Usiadłam na starym krześle, pozwalając myślą odpłynąć. Zach na pewno jest zły, że nie byłam przy nim, gdy się obudził. Jestem zwykłym tchórzem. Czego ja się tak właściwie boję? On był w takim stanie jak rok wcześniej na urodzinach Eryka, na pewno nie pamięta poprzedniej nocy.

Wspomnienie:



                Muzyka dudniła w moich uszach, zewsząd docierał zapach alkoholu, potu i ludzkiego podniecenia. Miałam poważny problem. Obiecałam mojemu przyjacielowi, że nie dopuszczę do tego, by podczas tej imprezy znów wywinął jakiś numer, a ja go zgubiłam! W tym całym tłumie to nawet jego zapachu nie wychwycę! Powoli szłam w stronę Dj’a, którym był dobry znajomy Zachary’ego, Ricky.

-Hej, Ricky! Widziałeś może Underwood’a?-krzyknęłam mu do ucha, by w ogóle zrozumiał.

-Z tego co widziałem to rozgrywający był bardzo zajęty Ashley, wiesz, tą blondynką od czirliderek! 
                Podziękowałam mu skinięciem głowy, po czym skierowałam się na piętro, gdzie podejrzewałam był mój pijany przyjaciel. Nigdy nie lubiłam tej całej Ash, malowała się mocno, zakładała skąpe ubrania i polowała na Zacha. Góra domu była nadzwyczaj czysta w porównaniu do reszty, mało ludzi się tam kręciło, ale dzięki temu wypatrzyłam moją zgubę. Stał, przyciśnięty do ściany, z wspomnianą wcześniej blondynką, owiniętą na jego ciele. Podeszłam szybko do tej dwójki, oderwałam dziewczynę, strzeliłam ją z liścia i pociągnęłam Zachary,ego do jednego z pokojów. Pomogłam mu doczłapać się do łóżka, po czym zabrałam się za zapinanie jego koszuli.

- Czemu ją wygoniłaś? Było tak miło!-wymamrotał niewyraźnie, po czym przytrzymał moje nadgarstki.

-Jesteś pijany, nie wiesz co robisz, a zaręczam ci, że to byłby najgorszy błąd w twoim życiu. Nie wiadomo z kim się pieprzyła.

                Zabrałam go do mojego samochodu i pojechaliśmy do jego domu, państwo Underwood byli akurat w podróży, którą wykupili dla nich dzieci z okazji rocznicy ślubu, więc drzwi otworzyła Kayla-jego siostra. Na wejściu wybuchła gromkim śmiechem, gdy zauważyła w jakim stanie jest jej brat i pomogła mi doprowadzić go do jego sypialni.   
               Siedziałam przy nim aż usnęliśmy oboje, rano obudził mnie 
huk, gdy coś spadło na ziemię. Okazało się, że chłopak chcąc 
wstać, zaplątał się w pościel i wypadł z łóżka.
-Kate? Co ty tu robisz?

-Robię za twój głos rozsądku. Wiesz, że chciałeś przelecieć Ashley Greer? Musiałam ją pobić by się odkleiła od  ciebie.

-Nic nie pamiętam, tylko jak piłem drinka z Samem.

Koniec wspomnienia.



                Po dłuższym czasie postanowiłam w końcu wyjść do ludzi i ruszyłam do pokoju gier, gdzie mieli w zwyczaju przebywać moi przyjaciele. Przekraczając próg pomieszczenia zobaczyłam przytulających się Dymitra i Rose oraz zapatrzonych w telewizor Zachary’ego z Sabiną.
-Któż to postanowił do nas dołączyć? Czemu rano w twoim pokoju zastaliśmy twojego kochasia, a nie ciebie?-rzucił zaczepnie Lebiediew.

3 komentarze:

  1. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Zapraszam do mnie -Może ci się spodobają moje blogi.
    http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/
    http://isaswan-volturiiiiii.blogspot.com/
    http://lallalalalabelllla.blogspot.com/
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, Ogółem jest bardzo dobrze. Tylko w niektóre zdania wtargnęło potknięcie stylistyczne. Myślałam, że będzie troszkę dłuższy, no i : Teraz opisów jest w sam raz, no ale za to gubisz dialogi. Chyba że! To jest typowy rozdział poświęcony przemyśleniom, wtedy powinno być więcej przemyśleń.
    Ogólnie, widzę ogromną poprawę od pierwszego rozdziału, a tego który jest teraz. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i czekam na następne :)
    Dziękuje za miłe komentarze na moim blogu, cieszę się, że mam taką czytelniczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Bardzo fajny pomysł na z linkowanie niektórych słów, czyli dodanie obrazów, muzyki. To daje spory plus :)

    Opowiadanie bardzo ciekawe, aż chce się czytać więcej. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    vampireandmillionaire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń