sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 20



             Siedzieliśmy właśnie w Sali tronowej, gdzie starsi planowali co zrobić teraz, gdy drzwi pomieszczenia stanęły otworem, a w nich ujrzałem tego kretyna i przytulającą się do niego Kate. Wszyscy obecni w Sali podnieśli się z krzeseł i skierowali swój wzrok właśnie na tą dwójkę. W końcu do mojej ukochanej podbiegła siostra i odciągnęła od chłopaka, ale czarnowłosa wyraźnie stawiała opór, była jednak słabsza.

 -Zostaw mnie! Aleks, skarbie, nie pozwól jej na takie zachowanie.-powiedziała, a moje serce przestało na moment bić. Jak ona mogła go tak nazwać? Przecież to mnie kocha i okazała mi to w nocy oraz każdego, spędzonego w tym miejscu dnia. Cholera, ona go przecież nienawidziła!

                 Gdy już wszyscy opuścili salę, uderzyłem pięścią w ścianę, przez co poczułem tępy ból w nadgarstku, a na płaskiej powierzchni widniała szkarłatna plama. Syknąłem cicho, po czym ruszyłem w stronę wyjścia, by zaszyć się w swojej sypialni.

                To wszystko nie trzyma się kupy! Moja Kate nigdy by mi tego nie zrobiła! Mieliśmy być razem, mama dała mi nawet rodzinny pierścionek zaręczynowy, bym wręczył go jej w odpowiednim momencie. Jeszcze przed jej zniknięciem wszystko było dobrze! Gdyby nie było to niemożliwe, mógłbym stwierdzić, że ktoś namieszał jej w głowie. I nagle to do mnie dotarło. W nowym świecie, do którego teraz należę nic nie jest niemożliwe. Teraz tylko muszę potwierdzić swoją teorię i iść z tym do rodziców, a oni już załatwią resztę.

               Zmieniłem kierunek marszu, podążając do pokoju mojej ukochanej, gdzie powinna się teraz znajdować. Musiałem z nią szybko porozmawiać.  Będąc już pod drzwiami, zapukałem w nie, po czym nie czekając na zaproszenie, wszedłem do środka. 
               Pierwsze na co zwróciłem uwagę, były porozrzucane po całym pomieszczeniu ubrania i szum wody w łazience. Pewnie bierze prysznic, pomyślałem szybko. Usiadłem na łóżku i czekałem na Kate. Wyszła chwilę później, ubrana tylko w samą bieliznę. Od tego widoku w moich spodniach pojawiło się już spore wybrzuszenie. Co ja poradzę na to, że jestem facetem i niezależnie od sytuacji, moja dolna część ciała działa jak chce? Dziewczyna stanęła jak wryta, więc powoli się podniosłem z miejsca i wyciągnąłem ręce przed siebie.
-Spokojnie Kate, nic ci nie zrobię, chcę tylko porozmawiać.

-Wynoś się z mego pokoju napaleńcze! Nie każ mi wzywać ochrony!-wykrzyknęła, próbując zasłonić swoje ciało przed moim wzrokiem.

-Daj spokój skarbie, już cię widziałem nago, nie musisz się zakrywać.-nie mogłem się powstrzymać przed łobuzerskim uśmiechem.

-Nie ma takiej opcji bym ci się pokazywała nago.-rzuciła z wyniosłą miną.

-Na serio nie pamiętasz wczorajszego wieczoru, gdy się ze mną przespałaś? Ja pamiętam to doskonale.

-Cały wczorajszy dzień spędziłam z moim narzeczonym Aleksandrem Black’iem.

-O nie, nie, nie, to ja mam zostać twoim narzeczonym. Na razie jesteśmy jeszcze parą, ale za jakiś czas…

-Nie mam zamiaru słuchać tych bluźnierstw, wyjdź z mojej komnaty i nie pokazuj więcej na oczy.

-Jak sobie życzysz kochanie, tylko pamiętaj, że jestem zawsze niedaleko.-odpowiedziałem i skierowałem do wyjścia, zatrzymałem się jednak z ręką na klamce.-Mam nadzieje, że niedługo do mnie wrócisz skarbie.-i poszedłem do  jadalni, gdzie miałem nadzieję spotkać bliskich. Miałem rację, byli tam wszyscy włączając w to rodzinę Kate oraz naszych wspólnych przyjaciół.

-Słuchajcie wszyscy, pewnie nie tylko mnie zachowanie Kate wydaje się podejrzane. Mam pewną hipotezę na ten temat.-zacząłem, siadając przy stole i patrząc na zgromadzonych.

-Oświeć nas.-rzucił sarkastycznie Josh.

-Moim zdaniem ktoś pomieszał jej w mózgu, nie wiem tylko w jaki sposób. Zaczęła mówić jakimiś archaicznymi zdaniami,  twierdzi, że wczorajszy dzień spędziła z Black’iem i najlepsze z tego wszystkiego, są podobno zaręczeni. Macie pomysł jak to się stało?

-Istnieje zaklęcie, dzięki któremu można by tego dokonać, ale potrzeba dużej ilości magii. Wampir nie mógłby zrobić czegoś takiego, a  z tego co wiem czarownice nie są skłonne do pomagania im.-odezwała się Sabina.

-Chyba że miałaby jakiś powód. Zastanówcie się, komu zależy na jakiejkolwiek zemście?

-Z tego co wiem, zaklęcie to nie jest wieczne i po jakimś czasie traci swą moc. Wystarczy że przez jakiś czas odseparujemy ją od Aleksandra , a następnie po prostu jej przypomnisz dlaczego tak bardzo się kochaliście.-wtrąciła znów Sabi.

-W tym czasie my zajmiemy się  chłopakiem oraz jego rodzicami i wspólnikiem, bądź wspólniczką.-włączył się w rozmowę mój ojciec.

-A teraz zjedzmy spokojnie kolacje, Martha na pewno już się niecierpliwi.-dołączyła się mama.


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Witajcie moi drodzy czytelnicy, mamy oto mikołajkowy rozdział, który starałam się napisać mimo braku weny. Mam nadzieję, że go nie zawaliłam i nie jest tak nudny jak mi się wydaje. Już niedługo nastąpi koniec opowieści i zastanawiam się, czy zrobić część drugą, ale to zależy od rodzaju zakończenia, więc jeszcze się waham. No to tyle na dziś, wesołych mikołajek i mam nadzieję, że były udane. 
PS. Znalazłam w końcu osobę, która chociaż w pewnym stopniu podobna jest do naszej Kate, a oto ona:

4 komentarze:

  1. Hej! :) Wreszcie dodałaś nowy :3 Cóż, bardzo podoba mi się perspektywa Zacharego i niecodzienne słowa, to jest duży plus.
    Nie podoba mi się natomiast ta szybka akcja. A już zwłaszcza to, że tak szybko wymyślił co mogło się stać Kate. Sądziłam, że pierwsze będzie na nią wkurzony, a dopiero później coś zacznie obmyślać. Proszę, przystopuj z akcją :)
    Niektóre zdania muszę czytać kilkukrotnie, żeby zorientować się o co chodzi, całe szczęście nie ma ich tak dużo. Ja też mam problemy, to naturalne ;-; ale radzę, abyś przeczytała dwukrotnie rozdział, nim go opublikujesz :)
    Dziękuję, za szczere komentarze :* Mam nadzieję, ze nie jesteś na mnie zła, za te uwagi.
    Życzę weny do pisania, ściskam mocno i czekam zniecierpliwiona na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za uwagi nie jestem zła, bo oto właśnie chodzi, by dowiedzieć się co jest dobrze, a co nie. Wiesz musi się szybko dziać, taki jest plan. Oczywiście wezmę twoje rady pod uwagę i dziękuje za tą wenę, na pewno mi się przyda. :-) Również ściskam mocno.

      Usuń
    2. Ach! Jeśli tak jest w planie to oki :* Tylko, żeby pomysły ci się nie skończyły :* Jestem naprawę ciekawa, co będzie w następnym rozdziale *-*

      Usuń
  2. jak na brak weny bardzo dobrze napisałaś ten rozdział.jestem ciekawa jak byś go napisała mając wene.:)

    OdpowiedzUsuń