Siedzieliśmy właśnie w Sali tronowej, gdzie starsi
planowali co zrobić teraz, gdy drzwi pomieszczenia stanęły otworem, a w nich
ujrzałem tego kretyna i przytulającą się do niego Kate. Wszyscy obecni w Sali
podnieśli się z krzeseł i skierowali swój wzrok właśnie na tą dwójkę. W końcu
do mojej ukochanej podbiegła siostra i odciągnęła od chłopaka, ale czarnowłosa wyraźnie stawiała opór, była jednak słabsza.
-Zostaw mnie! Aleks, skarbie, nie pozwól jej na takie
zachowanie.-powiedziała, a moje serce przestało na moment bić. Jak ona mogła go
tak nazwać? Przecież to mnie kocha i okazała mi to w nocy oraz każdego,
spędzonego w tym miejscu dnia. Cholera, ona go przecież nienawidziła!
*
Gdy już wszyscy opuścili salę, uderzyłem pięścią w
ścianę, przez co poczułem tępy ból w nadgarstku, a na płaskiej powierzchni
widniała szkarłatna plama. Syknąłem cicho, po czym ruszyłem w stronę wyjścia,
by zaszyć się w swojej sypialni.
To
wszystko nie trzyma się kupy! Moja Kate nigdy by mi tego nie zrobiła!
Mieliśmy być razem, mama dała mi nawet rodzinny pierścionek zaręczynowy, bym
wręczył go jej w odpowiednim momencie. Jeszcze przed jej zniknięciem wszystko
było dobrze! Gdyby nie było to niemożliwe, mógłbym stwierdzić, że ktoś namieszał
jej w głowie. I nagle to do mnie dotarło. W nowym świecie, do którego
teraz należę nic nie jest niemożliwe. Teraz tylko muszę potwierdzić swoją
teorię i iść z tym do rodziców, a oni już załatwią resztę.
Zmieniłem
kierunek marszu, podążając do pokoju mojej ukochanej, gdzie powinna się teraz
znajdować. Musiałem z nią szybko porozmawiać.
Będąc już pod drzwiami, zapukałem w nie, po czym nie czekając na
zaproszenie, wszedłem do środka.
Pierwsze na co zwróciłem uwagę, były
porozrzucane po całym pomieszczeniu ubrania i szum wody w łazience. Pewnie
bierze prysznic, pomyślałem szybko. Usiadłem na łóżku i czekałem na Kate. Wyszła chwilę później, ubrana tylko w samą bieliznę. Od tego widoku w
moich spodniach pojawiło się już spore wybrzuszenie. Co ja poradzę na to, że
jestem facetem i niezależnie od sytuacji, moja dolna część ciała działa jak
chce? Dziewczyna stanęła jak wryta, więc powoli się podniosłem z miejsca i wyciągnąłem ręce przed siebie.
-Spokojnie Kate, nic ci nie zrobię, chcę tylko
porozmawiać.
-Wynoś się z mego pokoju napaleńcze! Nie każ mi wzywać
ochrony!-wykrzyknęła, próbując zasłonić swoje ciało przed moim wzrokiem.
-Daj spokój skarbie, już cię widziałem nago, nie musisz
się zakrywać.-nie mogłem się powstrzymać przed łobuzerskim uśmiechem.
-Nie ma takiej opcji bym ci się pokazywała nago.-rzuciła
z wyniosłą miną.
-Na serio nie pamiętasz wczorajszego wieczoru, gdy się ze
mną przespałaś? Ja pamiętam to doskonale.
-Cały wczorajszy dzień spędziłam z moim narzeczonym
Aleksandrem Black’iem.
-O nie, nie, nie, to ja mam zostać twoim narzeczonym. Na razie
jesteśmy jeszcze parą, ale za jakiś czas…
-Nie mam zamiaru słuchać tych bluźnierstw, wyjdź z mojej
komnaty i nie pokazuj więcej na oczy.
-Jak sobie życzysz kochanie, tylko pamiętaj, że jestem
zawsze niedaleko.-odpowiedziałem i skierowałem do wyjścia, zatrzymałem się
jednak z ręką na klamce.-Mam nadzieje, że niedługo do mnie wrócisz skarbie.-i poszedłem
do jadalni, gdzie miałem nadzieję
spotkać bliskich. Miałem rację, byli tam wszyscy włączając w to rodzinę Kate
oraz naszych wspólnych przyjaciół.
-Słuchajcie wszyscy, pewnie nie tylko mnie zachowanie
Kate wydaje się podejrzane. Mam pewną hipotezę na ten temat.-zacząłem, siadając
przy stole i patrząc na zgromadzonych.
-Oświeć nas.-rzucił sarkastycznie Josh.
-Moim zdaniem ktoś pomieszał jej w mózgu, nie wiem tylko
w jaki sposób. Zaczęła mówić jakimiś archaicznymi zdaniami, twierdzi, że wczorajszy dzień spędziła z Black’iem
i najlepsze z tego wszystkiego, są podobno zaręczeni. Macie pomysł jak to się
stało?
-Istnieje zaklęcie, dzięki któremu można by tego dokonać,
ale potrzeba dużej ilości magii. Wampir nie mógłby zrobić czegoś takiego, a z tego co wiem czarownice nie są skłonne do
pomagania im.-odezwała się Sabina.
-Chyba że miałaby jakiś powód. Zastanówcie się, komu
zależy na jakiejkolwiek zemście?
-Z tego co wiem, zaklęcie to nie jest wieczne i po jakimś
czasie traci swą moc. Wystarczy że przez jakiś czas odseparujemy ją od Aleksandra
, a następnie po prostu jej przypomnisz dlaczego tak bardzo się kochaliście.-wtrąciła
znów Sabi.
-W tym czasie my zajmiemy się chłopakiem oraz jego rodzicami i wspólnikiem,
bądź wspólniczką.-włączył się w rozmowę mój ojciec.
-A teraz zjedzmy spokojnie kolacje, Martha na pewno już
się niecierpliwi.-dołączyła się mama.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie moi drodzy czytelnicy, mamy oto mikołajkowy rozdział, który starałam się napisać mimo braku weny. Mam nadzieję, że go nie zawaliłam i nie jest tak nudny jak mi się wydaje. Już niedługo nastąpi koniec opowieści i zastanawiam się, czy zrobić część drugą, ale to zależy od rodzaju zakończenia, więc jeszcze się waham. No to tyle na dziś, wesołych mikołajek i mam nadzieję, że były udane.
PS. Znalazłam w końcu osobę, która chociaż w pewnym stopniu podobna jest do naszej Kate, a oto ona:
Witajcie moi drodzy czytelnicy, mamy oto mikołajkowy rozdział, który starałam się napisać mimo braku weny. Mam nadzieję, że go nie zawaliłam i nie jest tak nudny jak mi się wydaje. Już niedługo nastąpi koniec opowieści i zastanawiam się, czy zrobić część drugą, ale to zależy od rodzaju zakończenia, więc jeszcze się waham. No to tyle na dziś, wesołych mikołajek i mam nadzieję, że były udane.
PS. Znalazłam w końcu osobę, która chociaż w pewnym stopniu podobna jest do naszej Kate, a oto ona:
Hej! :) Wreszcie dodałaś nowy :3 Cóż, bardzo podoba mi się perspektywa Zacharego i niecodzienne słowa, to jest duży plus.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się natomiast ta szybka akcja. A już zwłaszcza to, że tak szybko wymyślił co mogło się stać Kate. Sądziłam, że pierwsze będzie na nią wkurzony, a dopiero później coś zacznie obmyślać. Proszę, przystopuj z akcją :)
Niektóre zdania muszę czytać kilkukrotnie, żeby zorientować się o co chodzi, całe szczęście nie ma ich tak dużo. Ja też mam problemy, to naturalne ;-; ale radzę, abyś przeczytała dwukrotnie rozdział, nim go opublikujesz :)
Dziękuję, za szczere komentarze :* Mam nadzieję, ze nie jesteś na mnie zła, za te uwagi.
Życzę weny do pisania, ściskam mocno i czekam zniecierpliwiona na następny :*
Za uwagi nie jestem zła, bo oto właśnie chodzi, by dowiedzieć się co jest dobrze, a co nie. Wiesz musi się szybko dziać, taki jest plan. Oczywiście wezmę twoje rady pod uwagę i dziękuje za tą wenę, na pewno mi się przyda. :-) Również ściskam mocno.
UsuńAch! Jeśli tak jest w planie to oki :* Tylko, żeby pomysły ci się nie skończyły :* Jestem naprawę ciekawa, co będzie w następnym rozdziale *-*
Usuńjak na brak weny bardzo dobrze napisałaś ten rozdział.jestem ciekawa jak byś go napisała mając wene.:)
OdpowiedzUsuń