-Nie!!-wykrzyknąłem,
rzucając się w stronę mojej ukochanej lecz ona już wiła się w agonii, by po
chwili zniknąć-Ty!! Co jej zrobiłeś?!
-Jejku, czyżby
była dla ciebie ważniejsza od własnego ojca? Nie martw się, Kate ma się dobrze,
prawda kochanie?-zwrócił się do drugiej swojej towarzyszki, co już kompletnie
zbiło mnie z tropu. Dziewczyna podniosła na mnie swój wzrok, mogłem z jej oczu
wyczytać między innymi smutek, żal, bezradność oraz promyk tęsknoty. Ale jak
to się stało, że ona jest tam? Przecież przez ten cały czas była przy mnie. Chyba
że to wcale nie była Kate...
-Ale
jak…?-zapytała Sabina.
-Jakim cudem Kate
była z wami i ze mną? To bardzo proste, Sadira stworzyła dla mnie idealnego
sobowtóra. Podróbka była materialna, ale miała pewne wady, których wy nie
zauważyliście. Teraz wróćmy do mojej słodkiej zemsty. Kto następny do śmierci?
Nikt? No to czas na ciebie książę, pożegnaj się z życiem.-rzucił z obłędem
widocznym w oczach, a po chwili moje ciało zdawało się płonąć żywym ogniem.
-Nieee…!!!-usłyszałem
krzyk mojej ukochanej, a później nie czułem już nic.
Kate POV
Zerwałam się do pozycji
siedzącej, nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje, a jedyną myślą, którą
miałam w głowie było to, że Zachary zginął. Rozejrzałam się po całym
pomieszczeniu i zdałam sobie sprawę, że właśnie siedzę na własnym łóżku w mojej
sypialni, a obok mnie jest żywy Doran oraz moi przyjaciele. Momentalnie starłam
łzy z policzków, po czym rzuciłam się w ramiona mojego chłopaka.
-Wybaczcie,
naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło. Chcieliśmy tylko zrobić wam kawał, a
wyszła katastrofa.-zaczęła przepraszać Sabina.
-Co się w ogóle
stało? I gdzie my jesteśmy skoro przed chwilą byliśmy w Sali
tronowej?-zapytałam skołowana.
-Wieczorem
mieliśmy imprezę, napiliśmy się wszyscy i nawet nie zauważyliśmy waszego
zniknięcia. Dopiero rano was znaleźliśmy i to w dość jednoznacznej
scenerii.-powiedziała, rękoma zataczając krąg, by pokazać pokój.
Rozejrzałam się uważnie,
wszędzie na podłodze były porozrzucane szczątki naszych ubrań, niektóre meble,
takie jak krzesło stojące niegdyś przy łóżku, były w drzazgach. Istny Armagedon!
-Wow!-wykrztusiłam
w końcu, nie wierząc w to, że my we dwójkę zdemolowaliśmy pomieszczenie.
-To samo
powiedzieliśmy na wejściu, co nie dziewczyny?-rzucił, uśmiechnięty Dymitr.
-Czyli że to
wszystko co „przeżyliśmy” od imprezy, było snem wywołanym czarami?-odważyłam
się w końcu zadać to bardzo ważne pytanie.
-Tak, oboje
mieliście ten sam, bardzo realistyczny sen i nie mam pojęcia, czemu był taki
drastyczny.-wyjaśniła Sabi, z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Okej, to teraz
jakbyście mogli wyjść z mojej sypialni, bo muszę się ubrać.-rzuciłam, nieco skrępowana
-Ale nie ty Zach.-rzuciłam do chłopaka, który już chciał wyjść nagi.Ukochany ułożył
się s powrotem, wygodnie w moim łóżku i przyciągnął mnie do siebie. Nasze nagie
ciała były tak blisko siebie, że przestałam logicznie myśleć i chciałam wpić
się łapczywie w jego usta. Chłopak chyba podzielał moje zdanie, gdyż już po chwili
czułam jego gorące wargi na moich. Pocałunek trwał w najlepsze, przekręciłam
się tak, że siedziałam okrakiem na jego biodrach i rękoma pociągałam lekko jego
włosy. Właśnie w momencie, gdy mieliśmy się kochać, przypomniałam sobie o
czymś.
-Kochanie, ale
masz na sobie gumkę, prawda?-zapytałam, patrząc w jego oczy, w których po chwili ujrzałam zakłopotanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak oto weszliśmy w nowy rok! Życzę wam wszystkim moi czytelnicy, wszystkiego najlepszego! Niech wasze marzenia spełnią się, a ten rok będzie udany. Wszystko dobrze się skończyło, jakoś wybrnęłam z bagna i jak dla mnie ten rozdział jest lepszy od kilku poprzednich. Zwłaszcza że wszystko jest dobrze, a bohaterowie jak zwykle napaleni na siebie. Staram się teraz to bardziej podkreślać, bo moim zdaniem to jest tu ważne. Dla tych, którzy głosowali za następną częścią mówię, że to się dobrze nie skończy, dosłownie i w przenośni. Ale nic, pozdrawiam i do następnego, który już niebawem. Miłej zabawy do białego rana.
Na początek chciałam ci również życzyć wszystkiego dobrego w Nowym Roku, żeby był on o stokroć lepszy od poprzedniego, by spotykały cię w nim same wspaniałe chwile, by uśmiech nie znikał ci z twarzy, żeby spełniały się wszystkie twoje marzenia. Po prostu wszystkiego naj! >.<
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału to był świetny! I to wszystko, co się działo, to był sen? Wow! Nigdy bym na to nie wpadła xD A już się bałam, że Zachary umarł! Z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów! Potopu weny życzę! Buziaczki ;*
madziula0909
Pierwsze co to wszystkiego dobrego z okazji nowego roku ( trochę spóźnione ale liczy się sam fakt :D) No i nadrobiłam :D Rozwaliłaś mnie tym że to był tylko sen, stresa miałam hehe :D Poza tym coś czuję że wprowadzisz nową postać bardzo malutką i mega wrzeszcząca ( dziewięć miesięcy i bum Zachary będzie bawił :P XD) No nie mogę się doczekać dalszych części tak więc życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńJesu x.x To sen?! WAAAAAT?! O.O Przeraziłam się, mother of god :c Już myślałam, że ciasteczko Zachary zginie a tu całe szczęście żyje i to jest nagi w jej łóżku :333 Mmmm! O tak *-* Zapowiada się intymna sytuacja czy tylko mi się wydaje? :D
OdpowiedzUsuń