sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 24



Logan Zylh
                Mając dość zachowania mojego chłopaka, podeszłam do dziewczyn i razem poszłyśmy do głównego budynku. Akurat jakiś wilkołak wnosił naręcze walizek, nie powiem był nawet przystojny. Gdybym była wolna to bym się za niego wzięła.

-Nawet o tym nie myśl Kate, ty już masz swoje ciacho, daj się innym zabawić.-rzuciła Rose, rozbawiona.-Poza tym to służący moich rodziców, mam go na co dzień. Hej Logan!-zawołała w kierunku chłopaka.

-Rosalie Winter, jak miło panienkę widzieć.
-Daj spokój Logi, to są moje przyjaciółki Kate Wild oraz Sabina Ramirez i nic nie powiedzą moim rodzicom.-powiedziała po czym puściła do blondyna oczko.
-Miło mi więc poznać damy, o których tyle słyszałem.-odparł z olśniewającym uśmiechem, po kolei całując nasze dłonie, mnie zostawiając sobie na koniec. Dałabym sobie obciąć głowę, że przy mojej ręce celowo dłużej się zatrzymał. Podobał mi się coraz bardziej ten chłopak, prawdziwy dżentelmen.

-Czemu tak nagle zniknęłaś kochanie?-usłyszałam nagle przy swoim uchu i poczułam ciepłe ramiona ukochanego, który był widocznie, jak zwykle zresztą, zazdrosny. Mogłam zauważyć w międzyczasie grymas na twarzy wilkołaka, gdy Zachary się do mnie zwrócił, jednakże chłopak pospiesznie wykręcił się obowiązkami i tyle go widzieliśmy. Chwilę później do pomieszczenia weszli państwo Winter, kobieta miała małego chłopca  na rękach.
-Witajcie moje drogie! Katelyn, jak ja cię  słońce dawno nie widziałam!-zaszczebiotała uradowana matka mojej przyjaciółki, po czym oddała wnuka jego rodzicielce i wzięła mnie w ramiona. Zawsze pięknie pachniała wanilią i uwielbiałam z nią przebywać, za co Rose czasem się na mnie obrażała, bo jak twierdziła, to jej mama nie moja. Z czasem jednak się do tego przyzwyczaiła i nie było problemu.

-A co to za uroczy młodzieniec?-rzuciła pogodnie, patrząc na Dorana.
-To chłopak Kate i syn naszych gospodarzy, Zachary.-pośpieszyła z wyjaśnieniami jej  córka.
-Nie miałam pojęcia, że nasza maleńka kruszynka ma już partnera. Poznałaś już Logana, prawda Ka? Czyż to nie cudowny młodzieniec? A jaki z niego dżentelmen! Miałam szczerą nadzieję, że się bliżej poznacie, rozumiesz co mam na myśli?-posłała w moim kierunku mrugnięcie.
-My już musimy iść, mamy pewne plany, które musimy zrealizować natychmiastowo.-odezwał się mój wybranek, pociągając mnie w stronę wejścia na piętro budynku i kierując się do swojej sypialni. Po wejściu, zamknął drzwi na klucz, po czym skierował swoje głodne spojrzenie w moją stronę.
-Myślałam, że mamy sprawę niecierpiącą zwłoki?-zapytałam rozbawiona, wyrywając mu się z uśmiechem, gdy chciał mnie do siebie przyciągnąć.
-No bo jest taka jedna… Jestem jakoś bardzo pobudzony, po tym treningu i wiem jak temu zaradzić.-powiedział z cwanym uśmieszkiem, przyciągając mnie w końcu do siebie i łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Coś ty się taki napalony zrobił? Przecież robiliśmy to kilka godzin temu. Poza tym nie mamy zabezpieczenia.
-Oto się nie martw kochanie. W szafce mam tego trochę, tylko wczoraj nie byłem przyszykowany.-wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek i popychając mnie na miękkie łóżko. Zaczął całować mnie jeszcze bardziej namiętnie, choć wydawało mi się, że to nie możliwe i próbował rozprawić się z haftkami stanika. Po chwili jękną głośno ze zdenerwowania, na co ja wybuchłam perlistym śmiechem.

-Po alkoholu jakoś sprawniej ci to wychodzi kocie.-zadrwiłam z niego, co było błędem, bo ten nie kłopocząc się już z zapięciem rozerwał po prostu delikatny materiał jednym, szybkim ruchem.-To był mój ulubiony!-warknęłam, lecz nic sobie z tego nie zrobił tyko rozsunął zamek sukienki, którą miałam na sobie. Swoją drogą ciężko mi się w niej walczyło, ciągle się zawijała i dekoncentrowała, przez co przegrałam L!  Wróciłam jednakże do wydarzeń w sypialni, gdyż poczułam rękę Zachary’ego, która wędrowała w górę mojego uda. Gdy już dotarła do moich majtek, szybko się ich pozbył i wrócił do pocałunków, wyznaczał nimi ścieżkę wzdłuż mojej szczęki, przez szyję, dekolt, zatrzymując się na dłużej przy moich piersiach. W końcu zjechał jeszcze niżej, a moje podniecenie osiągnęło poziom krytyczny. Przewróciłam nas tak, że teraz to ja leżałam na nim, po czym zaczęłam pozbywać się jego ciuchów. W międzyczasie chłopak otworzył szafkę nocna i wyciągnął prezerwatywę, którą mu nałożyłam. Podziwiałam przez chwilę jego nagie ciało, gdyż nie miałam na to szans za pierwszym razem i gdy już nasyciłam swoje oczy pięknym widokiem, zaczęłam składać mokre pocałunki na całym jego ciele, na koniec zostawiając sobie jego przyjaciela. Chłopak po pewnym czasie, podczas którego robiłam mu dobrze, pociągnął mnie w górę, tak że siedziałam na nim okrakiem i pocałował namiętnie, jednocześnie we mnie wchodząc. Jęknęłam w jego wargi, po czym oddałam pocałunek z równą namiętnością.  Wchodził we mnie przez dłuższą chwilę powoli, po czym przekręcił nas, w taki sposób, że teraz ja byłam pod nim i zaczął przyśpieszać swoje ruchy. Odpływałam, byłam już na skraju i w końcu zobaczyłam iskierki, po chwili również mój partner doszedł i położył obok mnie. Dyszeliśmy przez chwilę, by ubrać się z powrotem i pójść do mojej sypialni, bym założyła coś swojego, bo w rzeczach chłopaka nie mogłam nigdzie pójść.

                Wzięłam jeszcze szybki prysznic, ubrałam całą bieliznę oraz ciuchy i poszliśmy do Sali gier, gdzie siedzieli już nasi przyjaciele jak również nowo przybyli i rodzice mojego chłopaka.


 ______________________________________________
Wybaczcie, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam brak weny i stwierdziłam, że jak ma mi wyjść coś słabego to lepiej poczekać te kilka dni. W końcu naszła mnie wena, więc oto nowy rozdział! Piszcie jak wam się podoba i czy w ogóle, a ja już zmykam, bo już od godziny powinnam oddać mamie komputer, a jak się wkurzy to przez ferie go nie dostanę i nici z rozdziału. Właśnie! Właśnie od tego piątku zaczęłam ferie zimowe i mam trochę czasu, który postaram się przeznaczyć na pisanie, ale nie wiem jak to wyjdzie, bo przyjaciółka będzie często wpadać no i różnie wtedy z moim czasem bywa. No więc do następnego!







3 komentarze:

  1. I jest nowy rozdział! Jupi ja jej! Już myślałam, że go nie dodasz xD Rozdział baaardzo mi się podobał! ^.* Pojawił się nowy bohater, Logan. Mam pewne wątpliwości co do niego. Boję się, że on może zniszczyć związek Kate i Zacharego. Coś przezywam, że się w niej zakocha -.- Mam nadzieję, że nie. Przepraszam, że się nie rozpisuję, ale nie wiem, co napisać oprócz tego, że notka wspaniała! Pozdrawiam i potopu weny życzę! ;***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, kocham to opowiadanie, przepraszam, że tak późno, po prostu nie miałam czasu w tygodniu.Wybacz... Czekam na next'a <3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że wcześniej nie wpadłam : c Ale grunt, że jestem :D Mogłabym prosić o informowanie o nowych? ^^ Wtedy, byłabym na bieżąco :)
    Albo coś pominęłam, albo nie wiem x.x Wilkołaki, wampiry i zmiennokształtni mieszkają w jednej sferze prawda? Ciekawie, ciekawie! No, ale widać, że Logan zachowuje się jak na sługę przystało xD W końcu, całuje w dłonie i w ogóle :P
    Trochę mnie zdenerwowała mama przyjaciółki Kate x.x Mówi takie rzeczy, mimo iż chłopak dziewczyny stoi tuż obok. Grr! Z kolei Zachary, jak zwykle napalony :D No, no, ciekawe kiedy wpadną xD
    Pozdrawiam gorąco i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń